Trzynastoletnia Nina, Wybrańcy i komuniści – Tajemnica Nawiedzonego Lasu Anny Kańtoch.
Pierwsza odsłona cyklu Tajemnica Diabelskiego Kręgu Anny Kańtoch to była niesamowita, nieco mroczna przygoda w fenomenalnym klimacie z odrobiną magii w tle. Dlatego też z wielką przyjemnością postanowiłam kontynuować przygody młodziutkiej Niny i dowiedzieć się, jaka jest ta Tajemnica Nawiedzonego Lasu. ;) :D
Instytut Totenwald pod wschodnią granicą.
Nina po szaleńczych i pełnych przygód wakacjach w Markotach wraca powoli do normalnego życia. Owszem, aby uniknąć rozpoznania, zmieniła nieco styl i obcięła włosy, ale tak poza tym wszystko inne wydaje się być po staremu. Do momentu, w którym jej szkołę odwiedzają sierżant Sowa i porucznik Lis. Zadają oni dzieciom niewygodne dla Niny pytania i cała heca kończy się dla niej „wycieczką” do Instytutu Totenwald.
Tam na miejscu spotyka swoich przyjaciół z Markotów: Tamarę, Jacka, Huberta i Mariusza, a także inne dzieci, które podobnie jak ona miały styczność z magią aniołów.
Nina z grupką przyjaciół chce wymknąć się z niegościnnego, pełnego pracy i przesłuchań miejsca. Jednak sytuacja nie jest taka prosta, gdyż Instytut otacza gęsty las, w którym czają się upiory. Upiory i tajemnicza, opuszczona wioska węglarzy. Czy Nina i jej przyjaciele dowiedzą się, czego chcą od nich ubecy? No i czy uda im się uciec z Totenwaldu oraz rozwiązać zagadkę czerwonookich upiorów?
Rezolutne nastolatki.
Muszę przyznać, iż troszeczkę się obawiałam, że po pierwszym świetnym tomie nastąpi, notowana w wielu przypadkach, standardowa klapa. ;) Trochę w tym zasługa Zacofanego, który coś tam przebąkiwał o tym, że ten drugi tom taki słabszy i że sama zobaczę. ;)
Owszem, może poziom ekscytacji nie osiągał u mnie tych „szczytów”, jak w przypadku pierwszej odsłony cyklu. Niemniej jednak napięcie i tajemnice, które zaserwowała nam autorka dosłownie „w lesie”, były całkiem spore. Oczywiście nie mogę zapomnieć o dodatku w postaci wzrostu ciśnienia, które pojawiało się za każdym razem po wzmiance na temat tajemniczej „czerwonej kartki”. ;) Jednym słowem działo się i to całkiem sporo, a to wszystko w obrębie głównego, jak i pobocznego wątku, który notabene był dla mnie odrobinę ciekawszy.
Było nas…
Bohaterowie na czele z Niną, również pokazali się w tym „odcinku” z dobrej strony. Ich ilość w porównaniu do Markotów nieco stopniała, ale postacie (Nina, Tamara, Jacek i Hubert) świetnie dawały sobie radę. W mojej ocenie to zmniejszenie „pogłowia” wyszło książce na plus, bo nie rozwodziliśmy się nad wieloma osobami, umiejętnościami i zależnościami, a skupialiśmy się na celu i tych małych zależnościach i tajemnicach jakie miały poszczególne postacie.
Do tego bardzo spodobało mi się to, iż autorka położyła mocny nacisk na istotną rolę pracy grupowej, a nie na same umiejętności bohaterów. Bo jak wiadomo, razem jest raźniej, łatwiej i można osiągnąć więcej. ;)
Podsumowując. Tajemnica Nawiedzonego Lasu Anny Kańtoch „przykuwa” uwagę od pierwszej strony. Lekki język i styl powodują, że ciężko się od niej oderwać, bo chcemy wraz z Niną rozwiązywać tajemnice, które stają na jej drodze. Do tego wciąż mamy wrażenie, że już na następnej stronie wydarzy się coś, co będzie miało znaczący wpływ na fabułę. A do tego jest po prostu mrocznie, tajemniczo i klimatycznie.
Dlatego, jeżeli macie ochotę na fajną młodzieżową powieść grozy bez słodzenia, to Tajemnica Diabelskiego Kręgu i Tajemnica Nawiedzonego Lasu będą „strzałem w dziesiątkę”. :)
Strasznie się cieszę, że się u Ciebie sprawdziła. Mnie ten klimat kupił totalnie :)
Jestem ogromną fanką Niny i całego cyklu. I wcale nie uważam, że kolejne tomy są słabsze, po prostu trochę inne, ale klimacik pierwsza klasa :) Czekam z utęsknieniem, aż autorka napisze czwarty tom.
O, tak! Klimacik jest pierwszorzędny. :D Mi została jeszcze jedna Nina, a później dołączę do grupy oczekujących. :D
Tylko coś na razie ani widu, ani słychu :(
No właśnie jest to trochę smutne, szczególnie że mam w planie w weekend zabrać się za „ostatnią” Ninę.
Dla mnie to też bardzo udana książka – dowodzi, że młodzieżówki można napisać lekko i inteligentnie, bez nadmiaru teen drama. I również znakomicie się bawiłam przy lekturze!
Dokładnie bez teendrama, bez szkolnych romansideł i szkolnych płaczków. :D
Na razie to sobie odpuszczę, mam co czytać. Ale będę miała na uwadze.
Koniecznie, bo to fantastyczna przygoda. :)