Umierający świat i kosmiczne Arki – SeeIT Jagny Rolskiej.
Wydawnictwo Dolnośląskie wchodzi na rynek z dwoma nowymi seriami Fantastycznymi — Behemot i Dzikie pola. Ponieważ książki pojawiające się „pod płaszczykiem” tych serii, to całkowicie moje klimaty, więc oczywiście nie mogłam się opanować i teraz będziecie mogli przeczytać na blogu o nich słów kilka. Na dobry początek debiutantka Jagna Rolska i SeeIT. :)
Rok 2117.
Znany nam świat umiera. Ludzie, póki wciąż jest szansa i czas muszą uciekać z Ziemi. Rząd światowy buduje więc Arki. Miejsca w tym bezpiecznym schronieniu nie starczy jednak dla wszystkich. Dlatego też wprowadzone zostają surowe reguły, a by uniknąć buntu, rząd mami „maluczkich” obietnicą miejsca na Arce, tłamsząc jednocześnie społeczeństwo i wykorzystując je wręcz do niewolniczej pracy. Pracy, którą przysłania „kant stulecia”.
O co chodzi z tymi Arkami? Czy one naprawdę istnieją? I czy młodziutki ruch oporu z ich wirusem SeeIT będzie w stanie udowodnić oszustwo rządu?
Wizja przyszłości bez mamy i taty.
Jestem oczarowana lekkością stylu oraz pomysłem, ale jednocześnie przerażona wizją, jaką zaaplikowała autorka w swojej książce.
Wizją, w której podłość ludzka przekracza wszelkie możliwe granice. Przeraża faktem, iż są na świecie zwyrodnialcy (bo jak dla mnie, to nie można nazwać ich ludźmi), dla których patrzenie i upodlanie drugiego człowieka jest zwykłą zabawą. Zabawą, która przynosi im satysfakcję, podnosi poczucie własnej wartości i daje radość. No i chyba najważniejsze — wizją, w której wykorzystuje się technologię przeciwko drugiemu człowiekowi, a propaganda osiąga apogeum, w którym ludzie zgadzają się na odbieranie dzieci matkom, by były wychowywane zgodnie z systemem przez rządowe instytucje.
Diabeł tkwi w szczegółach. ;)
Pomysł i podnoszenie ciśnienia oraz zobojętnienie na ludzką krzywdę to nie jedyna mocna strona książki. Duże wrażenie zrobił na mnie również bardzo szczegółowy opis przedstawionego świata, począwszy od interfejsów przez wszędobylskie holowizje i kamery na pojazdach oraz zabezpieczeniach kończąc. No i oczywiście sam wirus SeeIT, ale jego przeznaczenia i działania Wam nie zdradzę, by nie psuć Wam przyjemności z odkrywania jego tajemnic podczas czytania książki. :D
Jeżeli chodzi o bohaterów, to w sumie poza genialną małoletnią Allie mogłabym powiedzieć, że postacie były „normalne”. Wzbudzały one jednak bardzo wiele uczuć od troski i współczucia zaczynając, przez obojętność na furii kończąc.
Podsumowując. SeeIT Jagny Rolskiej wciągnęła mnie od pierwszej strony pomysłem, wizją świata i prostym, ale pięknym językiem. Wiem, że mogą pojawić się głosy, że motyw Arki jest już trochę „oklepany” i nie można już z niego wiele „wycisnąć”, a jedynie powielać znane już schematy i rozwiązania. Wierzcie mi, Jagna Rolska udowodniła, że można tchnąć w niego całkiem „nowego ducha” i podejść do całego tematu bardzo nieszablonowo.
Dlatego, jeżeli lubicie science fiction i dystopiczne wizje przyszłości, to koniecznie musicie zwrócić uwagę na ten świetny debiut, który poza rozrywką przynosi również chwilę zadumy nad przyszłością świata i ludzką naturą. Trzymam kciuki za kolejne książki autorki, które z wielką przyjemnością przeczytam. :D
Ostatnio mam apetyt na powieści z motywem ucieczki w kosmos, albo przeciwnie, powrotu na Ziemię po dekadach dryfowania w przestrzeni kosmicznej, więc jak najbardziej czuję się zainteresowana tą książką. Już na starcie mam duże oczekiwania, mimo że faktycznie motyw arki nie wydaje się niczym oryginalnym. Ale nie przeszkadza mi to na tę chwilę :)
Motyw Arki jest oklepany, ale to podejście do niego w przypadku SeeIT już zupełnie nie. No i ta ucieczka w kosmos nie będzie do końca taka, jak się spodziewałaś. ;)
Teraz dodatkowo zrobiło się tajemniczo i intrygująco, kusisz tą powieścią :D
Gdyby nie Twoja recenzja, nawet bym nie wiedziała, że wyszła taka książka. Wprawdzie brzmi trochę jak wariacja na temat “Nowego wspaniałego świata”, ale zachęcasz do przeczytania!
Wiesz, że ja też bym nie wiedziała, gdyby nie wydawnictwo. Owszem, gdzieś po premierze przewinęła mi się raz albo dwa razy, ale nie zwróciłam na nią większej uwagi, a warto ją przeczytać. :)