Oskarowo mi czyli Nowa Fantastyka 03/2019.
Nie da się ukryć, iż marzec jest miesiącem, który „Oskarami stoi”. Choćby nie wiem, jak bardzo się człowiek starał i próbował unikać tego tematu, to i tak „potyka się o niego” na każdym możliwym kroku. Wszyscy dyskutują, komentują i debatują o nominacjach, a po całej gali o zwycięzcach, kreacjach i innych wpadkach. Również Nowa Fantastyka 03/2019 postanowiła wtrącić swoje trzy grosze na ten temat w najnowszym marcowym numerze. ;)
PUBLICYSTYKA
Księżycówką Ziemniaczaną Marka Starosty wita nas marcowa odsłona NF. Jeżeli po tytule pierwsze, co przyszło Wam do głowy, to pędzenie alkoholu na księżycu, to minęliście się trochę z prawdą, choć może jednak nie do końca. ;) Bo jak wiadomo uprawa ziemniaka na księżycu czy Marsie może pociągnąć za sobą pewne znane człowiekowi od lat „konsekwencje”. ;)
Jak już zejdziemy trochę na Ziemię, to czas na całkiem ciekawy artykuł Łukasza M. Wiśniewskiego o trzech kumplach ze studiów i powstaniu studia BioWare i między innymi jednej z największych legend cRPG Baldur’s Gate, Dungeons czy też Dungeons & Dragons, Knights of Old Republic albo Mass Effect.
Ze świata gier „wskakujemy” wprost do mojego ulubionego słowiańskiego kącika. ;) Vitold Wargas postanowił tym razem wziąć pod lupę, najbardziej wydawałoby się niewinne zwierzątka — To nie owca, baranie, to jagnię. ;) Czyli piękne, bielutkie, mięciutkie baranki i czające się pod tą niewinną skorupką zło. ;)
Po „bieżących barankach” czas na wywołane już przeze mnie Oskary, a dokładniej o nominacjach, statuetkach i początkach ruchu #OscarSoWhite w Oskarowych Ewolucjach opowiada Barbara Szeląg.
Jak już otrząśniemy się z Oskarowego blichtru, to Marta Sobiecka proponuje nam małe rozdwojenie jaźni między innymi z najbardziej znanym duetem Dr Jekyll i pan Hyde. ;) Bardzo sympatyczny artykuł, który skłania do samodzielnego i lepszego zgłębienia problemu nie tylko w literaturze.
No i jeszcze na koniec nadmienię, że w numerze pojawia się nie lada gratka dla wszystkich fanów kultowego bohatera PRL — Kapitana Żbika. Maciej Parowski popełnił kilka zdań o jego powrocie. ;)
PROZA POLSKA
Z przykrością muszę stwierdzić, iż proza numeru zarówno ta polska, jak i zagraniczna niestety, ale nie wpasowała się w moje gusta. ;)
W stanie nieważkości Magdaleny Kucenty — to monolog nie wiadomo kogo z kim, dotyczący ról kobiet i mężczyzn, seksualności i hodowli organizmów wyspecjalizowanych do danej roli. A to wszystko okraszone uległością, kajdankami i innymi kneblami. Takie tam BDSM w stanie nieważkości.
Nieważność Filipa Laskowskiego — nie ogarnęłam myśli przewodniej tego opowiadania. Nie wiem, co autor chciał nim przekazać. Czemu miały służyć wstawki o kamienowaniu kobiet w XXI-wiecznym Izraelu? Po prostu „nie ogarnęłam kuwety”, a całość podsumowałabym jako niezrozumiały bełkot o samczych instynktach z wieczną dziewicą i SF w tle.
Po dwóch słabych, a nawet bardzo słabych opowiadaniach w końcu pojawiło się „coś innego”. ;) Baba Jagna Piotra Mirskiego +18. Pomysł był, epatowanie wulgaryzmami niestety też, ale w sumie dało się to całkiem znośnie czytać. Choć całość była dość mocno przewidywalna i chyba ja nie do końca byłam „targetem” tego opowiadania. ;)
Ostatnie polskim opowiadaniem (w mojej ocenie najlepszym) było bardzo lekkie i sympatyczne opowiadanie o stopniowym zdobywaniu przewagi — czyli Gasząc motyle Karoliny Cisowskiej.
PROZA ZAGRANICZNA
W prozie zagranicznej znajdziemy trzy opowiadania:
- Nie pozwę Cię… Charlie Jane Anders;
- Kahramana Anoud;
- Moje angielskie imię R.S. Benedict.
Najciekawszym, choć może raczej powinnam napisać, że tym, które najbardziej mnie interesowało, było kolejne opowiadanie ze zbioru Iraq+ czyli Kahramana Anoud.
Choć może samo opowiadanie było przegadane, to jednak po raz kolejny nie zawiodłam się, a ilość wylewającej się z kart opowiadania obłudy była wręcz porażająca.
Podsumowując. Mimo iż opowiadania nie do końca trafiły w mój gust, to jednak sam numer marcowej Nowej Fantastyki uważam za całkiem udany. Szczególnie w działce publicystycznej. Czy Wam przypadnie do gustu? To musicie sprawdzić już sami. :D
Zawsze z największym zainteresowaniem czytam artykuły Wargasa. Interesujące, wciągające, z poczuciem humoru. Ekstra! A co opowiadań to zgadzam się z Tobą. Też nie były w moim guście. Słabiutkie.
Pozdrawiam :)
Dla Vargasa zawsze warto sięgnąć po NF, a niestety opowiadania… Może lepiej ich nie komentować. ;)
I sądzisz, że z tych Laskowskich, Kucentych itp. będzie drugi Lem czy Dukaj? No nie wydaje mi się, oględnie mówiąc:)
Nie specjalnie, ale jak Ty widzę, masz do nich specjalny sentyment, więc rozgłos zdobędą na pewno. ;)
Tym bardziej zatem nie rozumiem jak mogą ci się podobać te kuriozalne “odkrycia” ze strony NF, przypominająca raczej fanfiki egzaltowanych, nastoletnich panienek z zerowymi umiejętnościami pisarskimi. “Rozrywka” na najniższym możliwym poziomie literackim. To tak jak cenić Dead Kennedys i jednocześnie Sławomira;)
Może dlatego, że spoglądam na nie inaczej niż Ty? Każdy kiedyś zaczyna, więc wiadomo, że od razy opowiadania “novacikov” nie będą pachnąć Lemem…
Prozy, szczególnie polskiej, już od dawna nie da się czytać. Kiedyś Huberath, Dukaj, Sapkowski, a dzisiaj grafomański bełkot Kucenty czy Laskowskiego. Boże, jak bardzo to pismo podupadło…
Bywają “odcinki” z całkiem dobrymi polskimi opowiadaniami, więc chyba z tym, że nie da się ich czytać, to jak na razie “jeden krok za daleko”.
Kwestia gustu. Nie wyobrażam sobie jednak, żeby ktoś kto wychował się na np. Huberatcie, Lemie, Zajdlu czy Dukaju nawet, był w stanie przebrnąć przez te koszmarne “odkrycia” ze strony NF.
No widzisz ja jestem w stanie przebrnąć. :)
Jak mówiłam – rzecz gustu. A znasz/cenisz/czytałaś Lema czy Huberatha choćby?
Oczywiście, że znam Lema i Huberta. Lema to nawet wielbię i w sumie trochę się na nim wychowałam.
Jejku, mam identyczne odczucia co do całej prozy. I mi też tylko Kahramana się w miarę podobała.
Jakiś taki dziwny ten numer i chyba mi się jeszcze nie zdarzyło nie znaleźć czegoś interesującego dla siebie w opowiadaniach.
No dokładnie, te opowiadania były jakieś takie…
Miałam wrażenie, że redakcja postawiła na jeden motyw, ale jakoś nie do końca to wyszło, bo wyszło słabo. No i ta Kahramana rzeczywiście była czymś innym, mimo iż też nie było to najlepsze opowiadanie.