Przeprowadzka do miasta – Siła niższa Marty Kisiel.
Jak już wspominałam „w poprzednim odcinku”, zadłużyłam się po uszy w tym tam uczulonym na piórka, z celofanem na głowie i bamboszkach, a pozostałych mieszkańców Lichotki obdarzyłam równie silnym uczuciem. Dlatego też bardzo szybko (wcale nie chodzi o nadchodzącą premierę tomu III ;)) postanowiłam sprawdzić, jak mieszkańcom Lichotki udała się przeprowadzka do miasta i „zaopiekowałam” się drugą odsłoną cyklu Dożywocie pod tytułem Siła niższa.
Proza życia i inne Anioły. ;)
Rok po wprowadzeniu się do miasta Konrada dopadła „proza życia”, zwana też inaczej domowym triathlonem w postaci „prasowanie, gotowanie, zarabianie”. Wszystko przez piętrzące się rachunki i nieobecność „szefa kuchni” Krakersa, który nie był się w stanie przenieść do nowego domu i tylko wyje w rurach. Oczywiście cała ta sytuacja odbija się niekorzystnie na Lichu, które tylko snuje się po domu i o zgrozo przestało kompulsywnie dbać o porządek.
Jakby piętrzących problemów było mało, to Kondziu natchniony radością, iż nie jest jedynym człowiekiem posiadającym swojego anioła, nieopatrznie zgadza się przejąć „chwilową” opiekę nad innym dożywotnikiem — również aniołem Tsadkielem (czy pieszczotliwie Zadkielem ;)). Ten niestety okazuje się wybitnym egzemplarzem, który swobodnie może piastować najwyższą pozycję wśród „upierdliwców nad upierdliwcami”, dzięki czemu doprowadza wszystkich domowników do szewskiej pasji.
No i jeszcze Carmilla z „dodatkowym balastem” poszukująca Szczęsnego, postanawia zająć spory kąt w nowym domu. Jednym słowem świat się wali. ;)
Na bamboszki trzeba sobie zasłużyć. ;)
Od pierwszej do ostatniej strony uśmiech nie schodził mi z twarzy. Ilość gagów, wylewającej się z kart książki ironii i połączenie codziennego życia z rzeczami nadprzyrodzonymi to jest to, co „tygryski lubią najbardziej”.
Jednak to nie te śmichy i chichy były najważniejsze w książce, ale to, co Ałtorka ukryła pod bamboszkiem (a może jednak w bamboszku 🤔).
Jak ważna w życiu jest bezwarunkowa miłość i akceptacja drugiego „człowieka”. Jak małe gesty potrafią zdziałać cuda. I przychodzi też czas, że trzeba w końcu dorosnąć, a nawet czasem przewartościować swoje życie i odnaleźć „nową ścieżkę” oraz wziąć odpowiedzialność nie tylko za siebie, ale także za tych, których kochamy.
Siła niższa Marty Kisiel po raz kolejny udowodniła, iż Ałtorka „umie pod bamboszkiem”. ;) Jeżeli macie więc ochotę na trochę fantastyki z humorem, która przemyca to tu, to tam ważne wartości i do tego nie boicie się chronicznego bólu brzucha spowodowanego nagłymi atakami śmiechu, to koniecznie sięgnijcie po cykl Dożywocie. Będziecie rozanieleni! :D
Kocham ich wszystkich po kolei i dlatego tak się cieszę na Oczy uroczne :)
Ja też :D Może zdążą dotrzeć do mnie przed premierą. :D Tylko potem będę musiała dłużej czekać. ;)