Pieczenie ciasteczek i wiązanie boczków ;) – Podsumowanie miesiąca grudzień 2018.
Grudzień jak zawsze w moim wykonaniu to totalne pomieszanie zabiegania z poplątaniem. Zarówno w kwestii zawodowej, jak i prywatnej. Ilość spotkań w tym miesiącu roku przekracza zwyczajowe normy, a do tego jeszcze napada mnie typowa „ciasteczkowa gorączka” ;). Choćbym miała nie spać, to piekę te maleństwa na tony, po czym pakuję w małe paczuszki i obdarowuję znajomych. Taki mały świr w głowie. Podobnie ma się sprawa z lepieniem uszek. Nie wyobrażam sobie na stole takowych kupnych, więc jak ten świstak, przez dobrych kilka godzin wałkuję ciasto i lepię, aż powoli paluchy odmawiają mi posłuszeństwa. Jednak w tym całym szaleństwie jakoś znajduję czas na czytanie/słuchanie książek. Do tego po świętach napawam się przerwą świąteczną w firmie i odpoczywam w objęciach książek. Dlatego też podsumowanie miesiąca grudzień 2018 w cyferkach wygląda tak. ;) :D
Cyferkowo
- Ilość przeczytanych książek: 12 (Piter. Wojna już na ukończeniu, więc zaliczam jako przeczytaną w grudniu)
- Ilość przeczytanych stron: 6469
Najlepsza przeczytana: Upadek Hyperiona Dan Simmons;
Najsłabsza przeczytana: Lód Paweł Kornew;
Największe rozczarowanie: Kontratyp Remigiusz Mróz.
Ostatni miesiąc grudnia padł łupem autorów. ;)
Kobiety 4 vs 8 Mężczyźni
Polska 7 vs 5 Świat
Jeżeli chodzi o pierwsze wydania książek, to w tym miesiącu wyraźnie królowały nowości. Przy czym wśród tych tytułów znalazła się tylko jedna recenzentka.
Rok pierwszego wydania książki:
♠ do 6 miesięcy: 5 (książki, które przeczytałam do pół roku od premiery)
♠ 2017 – 2018: 1
♠ 2016 – 2010: 5
♠ 2009 – 2000: 0
♠ przed 2000: 1
Rodzaj nośnika:
♣ książka: 7
♣ ebook: 3
♣ audiobook: 2
Serie
Z cyklami w grudniu „wyszłam na plus”. ;) Rozpoczęłam cóż prawda dwa nowe cykle, ale zakończyłam trzy (jednego nie jestem do końca pewna, ale wydaje mi się, że jednak to już koniec. ;P). Do tego dwa cykle doprowadziłam do statusu „zakończone na dzień dzisiejszy”.
- Ilość czytanych cykli: 42;
w tym cykli które zakończyłam, ale będzie kontynuacja: 33; - Cykle, które odrzuciłam: 3;
- Zakończone cykle: 43.
Ilość książek, które wzbogaciły moją biblioteczkę: 21
Tu miałam troszeczkę problem z podziałem oficjalnych zakupów z prezentem. Więc większość potraktowałam jako zakup. Inne to nagroda, jaką po raz pierwszy w życiu udało mi się wygrać i książki, które dorzuciłam za zdobyte punkty w księgarni.
- W tym:
-
- Zakupy własne: 17 ;
- Recenzenckie: 1;
- Inne: 3.
-
Na przestrzeni minionego roku wygląda to tak. ;)
A jak Wam minął ostatni miesiąc 2018 roku?
Ja przeczytałam 6 książek i jestem zadowolona z takiego wyniku. Z prawie wszystkich przeczytanych jestem zadowolona. Wszystkie moje klimaty, więc nie mogło być inaczej, no i dwóch autorów, z którymi zaczynałam czytanie – G.Masterton i H.Coben :).
Bo 6 książek to fantastyczny wynik, no i Coben. :D
Widzę, że co do Kornewa sprawdzają się moje przeczucia – to autor jednej książki (“Sopel”), a resztę lepiej sobie odpuścić. Szkoda, bo jego Przygranicze ma wielki potencjał.
Uniwersum Kornew stworzył pomysłowe, szkoda tylko że książka za książką, to jedno i to samo. Niby ta ostatnia przyniosła coś innego, ale z drugiej strony zabiła ją nutka biurokracji. Szkoda tego zmarnowanego potencjału Przygranicza.
Wow, 12 książek w grudniu – zazdroszczę! U mnie zazwyczaj 4 to szczyt możliwości. Ale może jak doliczę 200 pierogów i 120 rogalików to podniosę statystyki ;) No i dzięki za przypomnienie i Simmonsie, bo od jakiegoś czasu stoi u mnie na półce jak wyrzut sumienia.
Tych 200 pierogów i 120 rogalików, to tak jakbyś przeczytała przynajmniej 4 dodatkowe książki. ;)
“Ciasteczkowa gorączka” mnie się podoba. :D Ale uszka swojskie chyba bardziej bym spróbował, bo ja chyba nigdy takich jszcze nie jadłem, a przynajmniej nie pamiętam. Mama się zarzeka co roku, że zrobi, ale zawsze ma tyle innej pracy, że jedynie barszczyk swojski gotuje. Ja tam specjalnie nie wybrzydzam, bo uwielbiam uszka i tak. To samo z pierogami, ruskie mógłbym jeść na kilogramy. Z kapustą i grzybami też lubię. A jeśli chodzi o sam grudzień to chyba większość ma podobnie. Jednak zauważyłem, że masz w firmie podobnie fajną rzecz jak ja, tę przerwę świąteczną. Od kiedy do kiedy? Ja od 24 do 1.01. Drugiego do pracy. A że jeszcze sobie wziąłem 21 wolny, akurat przed weekendem to się zrobiło 12 dni wolnego i się napawam. :P
Ślubnemu ta gorączka również odpowiada. W dodatku zgłasza zawsze swoje uczestnictwo w roli testera. ;) Bo jak twierdzi, każda partia wyjęta z pieca musi spełniać standardy i on osobiście musi tego dopilnować. ;)
Co do uszek ja do tej pory (zaczęłam lepić pierwszy raz jak miała 15 lat) raz pozwoliłam sobie na
“nie lepienie”. W pracy miałam taki rwetes wtedy, że dostałam odpust. Potem przy stole wszyscy marudzili, że te kupne to jakieś takie gumiaste, że nie takie jak być powinny… No i nie ma zmiłuj się – lepić muszę. :p
Jeżeli chodzi o przerwę świąteczną, to mam od Wigilii (w Słowacji ten dzień jest dniem wolnym od pracy) do 7.01. Ale ja zawsze zgłaszam się na tzw. emergency backup. Czyli od 02.01 – 05.01 masz mieć podłączonego kompa i jakby przyszedł jakiś mail, to coś poradzić.
W sumie w poprzednich latach przychodziło w ciągu tych 3 dni od 5 – 7 maili w totalu. Więc po prostu siedzę sobie przy kompie i czytam książki, a urlop zachowuję na lepsze czasy. ;) :D
Ale ja lubię takie cyferkowo-wykresowe podsumowania! :) A grudzień wyszedł super! Oby tak dalej :)
Dzięki :)
U mnie w tym roku wyjątkowo grudzień bardzo spokojny, gdyż cały miesiąc miałam urlop:) Pierwszy raz od wielu lat, miałam wreszcie czas, by wszystko na luziku przyszykować.
Masz fajne wyniki, jak zwykle zresztą:)
Fajnie, że mogłaś odpocząć i wszytko ogarnąć w grudniu. Mi chyba nigdy nie będzie dane mieć w grudniu urlopu. ;) Choć od kilku lat raczę się przerwą świąteczną i bardzo ją sobie chwalę. :D
Genialny wynik (zarówno biorąc pod uwagę przeczytane książki, jak i przecudne zdobycze). Ja przeczytałam do tej pory 19 książek, ale coś mi się wydaje, że miesiąc zakończę liczbą 20 :). Zaczytanego stycznia!
20 książek – takiego wyniku tylko pozazdrościć. :D