Tajemnicze zaproszenie na kandydatkę do Towarzystwa Wunderowego, czyli Nevermoor. Przypadki Morrigan Crow Jessicy Townsend.
List od Towarzystwa Wunderowego było dla mnie całkowitym zaskoczeniem. ;) „Pogoogliłam” więc troszeczkę i wyczytałam, że Nevermoor. Przypadki Morrigan Crow jest debiutem australijskiej pisarki, a wcześniej copywriterki Jessicy Townsend. Sam opis książki wydał mi się zaś na tyle intrygujący, że postanowiłam przyjąć przesłane zaproszenie i udać się w magiczną podróż do Nevermoor.
Przeklęta dziewczynka.
Morrigan Crow została przeklęta. Wszystko przez to, iż urodziła się w pechowy dzień, pod pechową gwiazdą. Teraz nie dość, że zna dokładnie datę swojej śmierci – dzień zakończenia Ery – to jeszcze obwiniana jest o każde nieszczęście, które dotknęło mieszkańców zamieszkałego przez nią miasteczka. Jakby tego było mało, to jeszcze codziennie musi pisać listy do „pokrzywdzonych” jej spojrzeniem, dotknięciem itd. Jej własna rodzina również nie pomaga. Traktuje ją trochę jak powietrze i uznaje w zasadzie za martwą jeszcze przed „oficjalnym zgonem”.
Morrigan, choć stara się być twarda, tak naprawdę jest przerażona tym, co ma nastąpić. Do tego okazuje się, iż jedenaste urodziny będą ostatnimi w jej krótkim życiu. Nowa Era postanowiła spłatać figla i nadchodzi szybciej, niż przewidywano.
Niespodziewanie jednak tuż po kolacji w drzwiach staje pewien rudy jegomość – Jupiter North i zabiera Morrigan do magicznego Nevermoor. Tam przedstawia ją jako kandydatkę do elitarnego Towarzystwa Wunderowego. Przed dziewczynką trzy ważne próby, czy jest im w stanie sprostać? I co się stanie, jeśli nie zostanie przyjęta do Towarzystwa?
W świecie urządzeń zasilanych wunderem.
Muszę przyznać, że zaproszenie okazało się fantastyczną i do tego niezwykle magiczną przygodą. Sama autorka wykreowała bowiem niezwykły świat, a w zasadzie to dwa światy, w którym przenosi nas z jednego magicznego miejsca, do drugiego jeszcze bardziej nasyconego niezwykłościami i magią.
Nie tylko świat przykuwa tu uwagę, ale przede wszystkim niezwykła kreacja głównej bohaterki. Bohaterki, która od najmłodszych lat żyje z wyrokiem śmierci i przypisywaniem jej rzekomych nieszczęść, które są udziałem jej bytności.
Ta samotna dziewczynka ma w sobie jednak niezwykłą siłę, by trwać. I gdy tylko otrzymuje propozycję nowego życia, zgadza się bez wahania, choć do ostatniej chwili doszukuje się w całej sytuacji jakiejś niewiarygodności, a może nawet podstępu.
Więc gdy tylko przekracza granice Nevermoore, dostaje pewnego rodzaju szoku i zdaje sobie sprawę, że teraz rozpoczyna nowe życie, w którym będzie musiała wejrzeć w głąb siebie i poznać siebie na nowo. Będzie musiała odkryć swoje mocne strony i poznać swoje słabości, ale co najważniejsze. W końcu będzie mogła być sobą.
Jupiter North i inni.
W to nowe życie Morrigan wprowadzić będzie kilka równie fantastycznie wykreowanych i bardzo magicznych postaci. Począwszy od rudego, energicznego i niezwykle pozytywnego kapitana Jupitera North, przez opiekuńczego magnifikota Fenestra, po pierwszego zdobytego przyjaciela Hawthorna
No i może na tym zakończę, gdyż mogłabym jeszcze długo przedstawiać Wam magiczny świat przepełniony wunderem i niezwykłe przygody Morrigan. Jednak i tak nawet w małym ułamku nie oddałabym niezwykłości i pozytywnej energii, jaka hektolitrami wylewa się z kart książki. Mogę Was jednak zapewnić, że od pierwszych stron Nevermoor. Przypadki Morrigan Crow Jessicy Townsend Was oczaruje.
Więc jeżeli macie ochotę na niezwykłą podróż wśród smoków, jednorożców (czytaj pegazów z przyklejonym rożkiem ;)), przekształcających się hoteli z tajemniczym Wundermistrzem w tle, to gorąco zachęcam Was do sięgnięcia po książkę.
P.S. Jeżeli spodobała Wam się historia Harrego Pottera, to jestem pewna, że równie dobrze będziecie bawić się w Nevermoor z Morrigan i jej przyjaciółmi.
O książce możecie również przeczytać na blogach:
Czytam, polecam;
Zapatrzona w książki;
No Comment! Be the first one.