Kryminał policyjny i lata 90-te, czyli Kastor Wojtka Miłoszewskiego.
Wojtka Miłoszewskiego, który popełnił między innymi scenariusz do serialu Wataha, poznałam dzięki Inwazji i Farbie. Więc, gdy tylko pojawiła się informacja o kolejnej książce spod pióra autora pod tytułem Kastor, nie wahałam się ani minuty i wiedziałam, że będę chciała ją przeczytać. A gdy jeszcze dotarła do mnie informacja, że będzie ona w bliskim mojemu serduchu klimacie lat 90-tych, to już w ogóle nie mogłam się powstrzymać.
Bond z Timothym Daltonem i dancingi.
Komisarz Kastor Grudziński otrzymuje zawiadomienie od zrozpaczonej kobiety o domniemanym zaginięciu męża — bogatego biznesmena. Początkowo bagatelizuje sprawę, zrzucając wszystko na karb dobrej alkoholowej zabawy lub chwilowego zapomnienia zaginionego w ramionach kochanki. Jednak gdy mężczyzna zostaje znaleziony z dziwnym symbolem w żołądku w zalanej betonem beczce, sprawa zaczyna robić się poważna. A rumieńców nabiera, gdy tylko okazuje się, że biznesmen nie jest jedyną ofiarą i najprawdopodobniej mamy do czynienia z seryjnym mordercą.
Jest klimat.
Od pierwszej strony książki poczułam ten znajomy klimat lat 90-tych. Wyobraźnia zaś od razu podchwyciła wątek i widziałam przechadzających się po mieście facetów w szelestach i fryzurach na czeskiego piłkarza, panie z nieśmiertelnymi tapirami, a w głowie od razu zagrała mi Metallica i Nothing Else Matters (tak, słuchałam Mettalicy nie Backstreet Boys-ów 😎).
I to właśnie w tym rytmie „weszłam” w ten kryminał, który bardzo mocno pokazał zmiany ustrojowe i gospodarcze, które zaszły na początku lat 90-tych w Polsce. Szczególny nacisk kładąc na ówczesne stosunek społeczeństwa do milicji przekształconej w policję. Policję, która nie budzi już szacunku wśród obywateli. Do tego w samych jej szeregach czuć niepewność i rozprężenie. Wszystko przez to, że wielu policjantów nie do końca potrafi odnaleźć w nowej rzeczywistości.
Aferzyści, cinkciarze…
W tym miejscu na scenę wkracza Kastor. Bohater, przemyślany i wykreowany tak, że nie sposób przejść koło niego obojętnie i go nie polubić. Jego trudne dzieciństwo odkrywane w sennych retrospekcjach pokazuje hart ducha i siłę charakteru. Wierność ideałom, nieszczęśliwa miłość i poczucie humoru nadają mu wyrazu. Romantyczna zaś dusza poszukująca miłości i pościg po dachach krakowskich kamienic rodem z największych produkcji Hollywood stawiają go w roli twardziela i przyspieszą bicie serca nie jednej kobiecie. ;)
Oczywiście książka, to nie tylko Komisarz Grudziński, ale również inni świetnie wykreowani bohaterowie. Sama zaś akcja poprowadzona jest w bardzo dobrym tempie, a jej zwroty przypadające w najmniej oczekiwanych momentach, podgrzewając atmosferę.
Podsumowując. Zostałam całkowicie kupiona, a wręcz powiedziałabym, że oczarowana. Książkę pochłaniałam z wypiekami na twarzy. Klimat, skomplikowana zagadka, akcja i główny bohater, to było to, czego oczekiwałam. Mankamenty? Pewnie coś by się znalazło, ale dla mnie płynność i wykreowane otoczenie skutecznie je zamaskowały. Jeżeli więc macie ochotę na policyjny kryminał w klimacie lat 90-tych, to Kastor Wojtka Miłoszewskiego jest tą książką, którą chcecie przeczytać.
No Comment! Be the first one.