Sanderson corner #14: Legion

Legion Brandon SandersonLiczne Aspekty, czyli Legion Brandona Sandersona.

Upały w sierpniu dość porządnie mi dopiekły. Jako, że nie lubię leżeć bezczynnie na hamaku, to w przypływach natchnienia spoglądałam w kierunku regału i starałam się wybierać z niego te pozycje, które wydawały się lekkie (zarówno objętościowo jak i jakościowo ;)). No i tak moje oczy zatrzymały się na półce „Sandersonowej rozpusty”, gdzie stał niewinnie wyglądający Legion.

Szalone halucynacje.

Stephen Leeds jest detektywem i geniuszem, a w oczach ludzi szaleńcem. Wszystko przez niesamowitą zdolność opanowywania umiejętności wszelakich i wręcz natychmiastowego przyswajania wiedzy. Wiedzy, która powoli przerosła najśmielsze oczekiwania jego umysłu. Dlatego ten, by poradzić sobie z natłokiem informacji, zaczął tworzyć aspekty. Takich wyimaginowanych „przyjaciół”, którzy są odpowiedzialni za konkretną umiejętność czy dziedzinę wiedzy.

Stephen doskonale zdaje sobie sprawę z tego, że jego aspekty nie istnieją. Jednak nie zmienia to faktu, że traktuje je jak współtowarzyszy. Zamawia im jedzenie w restauracji, otwiera drzwi do samochodu czy też przydziela pokoje w rezydencji. Ceną za ten „wikt i opierunek”, jaką muszą zapłacić jego towarzysze, jest oczywiście pełne doradztwo i uczestniczenie w roli ekspertów podczas prowadzonych przez detektywa śledztw. Takich choćby jak sprawy zaginionego aparatu, robiącego zdjęcia wydarzeń z przeszłości czy zaginionego ciała, które skrywa wiele tajemnic.

Geniusz.

Będzie krótko, bo też i dwie zaprezentowane przez Sandersona powieści zaliczyć raczej należy do wersji mini. ;)

Legion Brandon SandersonPomysł na osobę głównego bohatera i jego „problem”, choć może raczej szczególny dar od samego początku wydał mi się bardzo intrygujący. Szczególnie jeżeli chodzi o aspekt psychologiczny „ogarnięcia” geniuszu, gdzie głowa postanawia wziąć sprawy „w swoje ręce” i uporządkować umiejętności oraz wiedzę poprzez aspekty. Oczywiście odbywa się to przy pełnej świadomości zainteresowanego — w końcu jest geniuszem. ;)

Otoczenie często spogląda na niego jak na szaleńca czy innego dziwaka, ale on nie zwraca uwagi na te uszczypliwości (bo w końcu jest geniuszem i ma to hmm… W nosie ;)). W tym miejscu przychodzi moment na przemyślenia dotyczące ludzi ponadprzeciętnych, którzy w opinii otoczenia są często swoistymi dziwakami przywiązanymi do pewnych rodzajów zachowań czy też zwyczajów. I od razy rodzi się też pytanie, czy przypadkiem geniusze tymi fiksacjami nie próbują poradzić sobie z natłokiem informacji w głowie?

Mini-powieści.

Jeżeli chodzi zaś o same powiastki, to tu w mojej ocenie autor się trochę nie popisał. Miałam wręcz wrażenie, że ma „tysiąc pomysłów na minutę”, tylko trochę nie potrafi ogarnąć ich w tak krótką formę. Może gdyby mini-powieści przekształcić w pełnoprawną książkę, mógłby rozwinąć skrzydła i zaserwować nam niezwykle smakowite danie. ;)

Podsumowując. Miałam się nie rozpisywać, więc już tylko dwa słowa. ;) Legion Brandona Sandersona czyta się lekko, jest sporo dobrego humoru, bohaterowie wymiatają i tylko wyobraźnia autora „nie upchnęła się” na tak małej liczbie stron. Liczę jednak na to, że Stephen i jego aspekty dostaną jeszcze szansę w przyszłości, a ja będę mogła przeczytać pełnoprawną powieść, w której Legion odegra pierwsze skrzypce.

O książce możecie również przeczytać na blogach:
Cząstka mnie;
Kot w Bookach;
Projekt książka;
Świat fantasy;
Wiedźmowa głowologia;

 

 

10 komentarzy

Dodaj komentarz

*

Wyrażam zgodę