Kolejką etherową w Epokę wiktoriańską – Zadra Krzysztofa Piskorskiego.
Początkiem tego roku sięgnęłam po nagrodzoną Zajdlem powieść Krzysztofa Piskorskiego pod tytułem Czterdzieści i cztery. I muszę przyznać, że od pierwszej strony „połknęłam haczyk” i dałam się porwać stworzonemu przez autora światowi etheru z domieszką naszej magii. Dlatego, gdy tylko pojawiła się informacja, że do księgarń trafi wznowienie pierwszego tomu serii, nie mogłam się opanować i od razu Zadra trafiła do koszyka zakupowego. No i w końcu nadszedł czas by sprawdzić, od czego wszystko się zaczęło. ;)
Bonaparte, ether i sprawa Polska.
Wiek XIX. Europa wkroczyła właśnie w nową etherową erę. Uczeni prześcigają się z odkryciami, nie zważając na zagrożenie, jakie niosą za sobą kolejne eksperymenty. Dzięki pracy ich rąk powstają istne cuda. Od maszyn liczących zaczynając, przez broń i szybkie kolejki, na bramach etherowych, dających możliwość podróży między równoległymi światami, kończąc.
I tu na scenę wkracza już nieco podstarzały Napoleon, który postanawia dokonać kolejnego wielkiego czynu i podbić Nową Europę. Pomóc mają mu w tym oczywiście Polacy, który mamieni kolejnymi obietnicami Nowej Polski „podejmują rękawicę” i stawiają się na wezwanie, by w szeregach Legii Nadwiślańskiej ruszyć na podbój równoległego świata. W całej sytuacji jest tylko jeden mały haczyk. Ziemie Nowej Europy są prawie niedostępne, a jedyne drogi jakie do tej pory powstały znajdują się dookoła mocno niestabilnej etherowej bramy.
Etherowa fantastyka.
Alternatywna historia z etherem w tle ponownie mnie kupiła. ;) Nie będę ukrywać, iż dużą zasługę w tym ma styl autora, który bardzo polubiłam. Me serducho skrada również lekkość, z jaką autor posługuje się językiem oraz sposób, w jaki epicko odmalowuje świat i kreuje nowych bohaterów.
Natalie i Maurice Dalmont oraz Stanisław Tyc.
Bohaterów, których nie sposób nie polubić.
I tak nieco zakompleksiony, czasem naiwny naukowiec Maurice Dalomnt, swoją troską o najbliższych i odwagą w trudnych chwilach wykazuje cechy, z którymi chcemy się utożsamiać i samoczynnie zaczynamy dopingować go w jego poczynaniach i odkryciach.
Jego szalona siostra Natalie, to zaś taka klasyczna zakochana młoda dama, która popada w apatię z powodu wyjazdu ukochanego na wojnę. Jednak, gdy sprawy w życiu jej rodziny postawione zostają „na ostrzu noża”, uruchamia się jej ognisty temperament i dla swych najbliższych jest gotowa zaryzykować życie.
I w końcu Stanisław Tyc. Mogłoby się wydawać, że „nudny wojak”, który poza wzdychaniem do Natalie i walką nie będzie mieć nic do zaoferowania. Jednak jego wojenne perypetie, które obserwujemy dzięki listom do narzeczonej, są zajmujące. Z kolei jego patriotyzm, bezkompromisowa postawa, silne poczucie odpowiedzialności i sprawiedliwości napawają do dumy i zachęcają do kibicowania.
Podsumowując. Zadra Krzysztofa Piskorskiego to fantastyczna przygoda z wątkiem śledczym, utrzymana w niesamowitym klimacie, doprawiona nutką etherowego steampunku, spektakularnymi bitwami i alternatywną historią europy z ciekawie wplecionymi realnymi postaciami historycznymi w tle. Gorąco polecam!
Lubię “Zadrę”, ale jednak… wolę “Czterdzieści i cztery”. :D Jakaś ta książka jest bardziej “moja”. Nie zmienia to faktu, że obydwie mam na półce i żadnej nie mam zamiaru się pozbywać. Zwłaszcza, że grafiki z okładek to coś, co uwielbiam. *.*
Mi ciężko byłoby wybrać, choć Eliza muszę przyznać, po tym jak dała czadu, zajmuje pierwsze miejsce. :D
Plusem “Zadry” jest dla mnie świetny klimat w części opisującej drugi świat.
W “Czterdzieści i cztery” jednak pomysł z wieloma Ziemiami (ewidentnie wyglądający na zaczerpnięty z “Długiej Ziemi” Pratchetta i Baxtera) nie przypadł mi do gustu. Ale ogólnie więcej punktów dałem “Czterdzieści i cztery”, choćby za lepsze zakończenie.
Ale coś obiło mi się o uszy, nie wiem czy dobrze, że podobno Piskorski w drugim wydaniu “Zadry” zmienił zakończenie. Jeśli tak, to słuszny ruch :”D
Ciężko mi powiedzieć, bo nie czytałam pierwszego wydania. ;)
O “Czterdzieści i cztery” pamiętam, mam nawet zapisane na liście do przeczytania właśnie dzięki Twojej recenzji!
Bohaterowie, których nie da się nie polubić? Kupiłaś mnie tym zdaniem:)
Jak zaczniesz czytać, to zrozumiesz co mam na myśli. :D