Cuda i Przeklęci święci Maggie Stiefvater.
Moje pierwsze spotkanie z Maggie Stiefvater, amerykańską pisarką i artystką, odbyło się przy okazji czytanego przeze mnie młodzieżowego The Raven Cycle. Autorka oczarowała mnie wówczas swoim niepowtarzalnym i niezwykle swobodnym stylem. I choć dwa ostatnie tomy były dla mnie troszkę słabsze, to jednak bardzo byłam ciekawa, czy Pani Stiefvater równie czarująco i lekko spisze się w swojej kolejnej książce pod tytułem Przeklęci święci.
Cuda, cudeńka…
Do maleńkiego miasteczka Bicho Raro przybywają pątnicy w oczekiwaniu na cud. Bo właśnie tu, w tej gorącej mieścinie osiedliła się rodzina Soria, ze swoją mroczną legendą, w której od pokoleń na świat przychodzą Święci. A jak wiadomo za każdym świętym stoi cud, za którym stoi człowiek, a w każdym człowieku czai się mrok. Mrok, z którym prędzej czy później trzeba podjąć walkę. Jesteście gotowi na swój cud?
Specyficzny, duszny klimat.
Zanim sięgnęłam po książkę do moich uszu (choć może raczej oczu) doszło kilka bardzo niepochlebnych opinii i czułam się trochę jak pod ścianą. Z jednej strony bardzo chciałam książkę przeczytać, ale drugiej w nawale ostatnich obowiązków, szkoda mi było czasu na słabą lekturę.
Wiedząc jednak, jak bardzo specyficzny styl ma autorka, postanowiłam „pójść za ciosem” i muszę przyznać, że choć sama odkryłam w książce „to coś”, to jestem w stanie te wszystkie niepochlebne opinie zrozumieć.
Ponieważ książka należy do gatunku tych, w których niewiele się dzieje, a clue, choć może zabrzmi to dziwnie, nie jest fabuła, ale to, co da się wyczytać między wierszami.
Przemiana…
Dlatego też książka skupia się na grupie ludzi, którzy odważyli się zmienić swoje życie. Jednak ta przemiana dla każdego człowieka wygląda inaczej. Stąd możemy podzielić ludzi na dwie grupy. Pierwsza to ta, w której tuż po zaistnieniu „pierwszego cudu”, ludzie są w stanie ruszyć naprzód, odnaleźć i zaakceptować siebie. W drugiej grupie widać natomiast wyraźny problem z samoakceptacją, spojrzeniem na siebie z innej perspektywy czy też akceptacją swoich wad. Dlatego czasem warto „zrobić krok wstecz”, aby spojrzeć na siebie pod innym kątem i z nowymi siłami ruszyć naprzód.
Podsumowując. Przeklęci święci Maggie Stiefvater to kolejna pozycja, w której autorka czaruje fenomenalnie stworzonymi postaciami nie bez skazy oraz obrazami otoczenia. Niestety książka dla wielu będzie miała jeden wielki mankament. Akcja dzieje się leniwie, wręcz dusznie jak klimat Bicho Raro. Jednak dla mnie to nie akcja jest jej „motorem” wszystkiego, a zrozumienie pewnych prawd, które rządzą naszym życiem. Ja książkę „poczułam”, ale mam świadomość, że dla wielu brak dynamicznej akcji będzie nie do przejścia. Polecam więc szczególnie tym, którzy lubią styl autorki i nie boją się refleksyjnych, zawoalowanych lektur.
Uwielbiam styl autorki i atmosferę, którą potrafi w swoich książkach stworzyć. Tak było z cyklem o Kruczych Chłopcach, tak było nawet w „Wyścigu śmierci”, dlatego po „Przeklętych świętych” na pewno sięgnę. Nie przeszkadza mi brak akcji, jeżeli tylko istnieje w książce to coś, co nie pozwoli mi się od niej oderwać i nad nią zamyślić:)
Jest wiele momentów, w których będziesz się mogła porządnie zamyślić. :)
Dzięki Ci za tę recenzję :) Chciałam wziać tę książkę do recenzji, ale stchórzyłam po opiniach na LC. Z kolei jak czytam u Ciebie, to wydaje mi się, że te minusy wcale nie musiałyby dla mnie przekreślać lektury – cenię sobie klimat bardziej od akcji pędzącej na łeb, na szyję. A tematyka mnie intryguje od samego początku… Może jednak „Przeklęci święci” trafią na moją półkę ;)
Najważniejsze to nie zrazić się do książki już po pierwszych stronach i co najważniejsze, trzeba dostrzec „drugie dno”. Bez tego cała historia będzie wydawała Ci się o niczym.
Przeczytać przeczytam na pewno, teraz tylko pytanie, czy powinna to być pierwsza ksiązka autorki, jaką poznam, czy raczej najpierw sięgnąć po tę serię z Królem Kruków, która kusi mnie już jakiś czas…
Jakbyś zaczęła od Kruków, to będziesz miała szansę poczuć styl autorki – więc pewnie z Przeklętymi byłoby łatwiej. Acz w sumie jak lubisz lekko zawoalowane rozkminy, to nie będzie to miało żadnego znaczenia.