Życie z kopią zapasową w Smartfonie, czyli Tekst Dmitry Glukhovsky.
Znany przede wszystkim z postapokaliptycznych klimatów i wprowadzenia widza w świat Uniwersum Metro 2033 Dmitry Glukhovsky po raz kolejny nie daje o sobie zapomnieć. Tym razem jednak na nieco innej płaszczyźnie, kryminalno-sensacyjnej i bardzo realistycznej. O backupie życia w Smartfonie opowie nam Tekst.
O dwa dni za późno…
Ilia Goriunow wychodzi na wolność po rzekomym wyroku za posiadanie narkotyków. Siedem długich lat „po drugiej stronie lustra”, by po wyjściu dowiedzieć się, że nie zdążył. Zabrakło mu tylko dwóch dni, by spotkać się z matką, która zmarła na zawał. Teraz został sam na tym świecie. Sam z bijącymi się myślami i rodzącym się w nim planie zemsty na człowieku, który doprowadził do jego skazania.
Samotność, brak celu i płynąca w żyłach wódka pchają go wprost „w objęcia” oczekiwanej zemsty. Zemsty, dzięki której staje się posiadaczem smartfona Pieti Chazina i zaczyna żyć niebezpiecznym i zagadkowym życiem Pietii powoli wciągając się i uzależniając się od prowadzonej gry.
Granice tożsamości.
Jeden Tekst, a daje tak wiele do myślenia. O naszej codzienności, braku kontaktu i zaniku relacji międzyludzkich. Wszystko sprowadza się do kilku gigabajtów danych w komórce i ogólnym przeniesieniu życia „do sieci”. Tam możemy przybierać różne „maski”. Możemy być tym, kim chcemy. Możemy zbudować nasze „nowe ja” pełne kolorów i marzeń. A później żyć tym tworem, który zbudowaliśmy, przejmując jego cechy.
I choć wielu z nas nie zdaje sobie z tego sprawy, to wystarczy dostęp do naszego smarfona, aby dowiedzieć się o nas wszystkiego. Co lubimy, gdzie spędzamy czas i na kim lub czym w życiu najbardziej nam zależy.
Drugie dno.
Jeżeli myślicie, że wypunktowanie współczesnego życia i relacji, to już koniec – to jesteście w wielkim błędzie. Po raz kolejny autor daje również upust swoich frustracji dotyczących współczesnej Rosji. Ukazuje ją jako zdemoralizowaną, pełną korupcji, zdegenerowanych policjantów i ustawionych sądów. W takim świecie zwykły obywatel, który znajdzie się w niewłaściwym czasie i miejscu, nie ma szans na żadną sprawiedliwość.
Podsumowując. Tekst Dmitry Glukhovsky’ego to nie jest łatwa w odbiorze książka. Momentami przegadana, ale daje wiele do myślenia o tym, jak dużo byłby w stanie dowiedzieć się drugi człowiek po przejęciu mojego telefonu. Jak wyglądają współczesne relacje międzyludzkie i jak zróżnicowana społecznie oraz skorumpowana jest współczesna Rosja.
Polecam!
[…] Dmitry Glukhovsky poleca @unseriouspl „Kotka i Generał” Nino Haratischwili poleca @unseriouspl „Czas zmierzchu” […]
Mam kawałek tego (dorzucali do innej książki z uniwersum Metra), ale jakoś nie umiem się zabrać nawet do tego kawałka.
Tak, dorzucili kawałek do „Czasu zmierzchu”, do którego ja nie mogę się zebrać. Ale u mnie to normalne. Glukhovsky musi pierwsze dojrzeć na półce. ;)
Lubię Glukhovsky’ego za „Metro” i „Futu.re”, dlatego też na pewno sięgnę po „Tekst”. To tylko kwestia czasu :) temat wydaje się bardzo interesujący, tym bardziej, że dotyczy niemalże każdego z nas. Na pewno da mi do myślenia.
Pozdrawiam :)
Da i to dużo.
Sama widzę po sobie, że niby mam świadomość tego, że „gadżety” przejmują nasze życie. Staram się odstawiać telefon, czasem odpocząć od komputera. To jednak widzę, że i tak, oba te przedmioty zajmują „dużą przestrzeń” w moim życiu i „wiedzą” naprawdę wiele.
Pewnie ta część dotycząca przejęcia ludzkiego życia przez elektronikę bardziej przypadła mi do gustu. Glukhovsky jest w planach, ale właśnie przez Tekst, nie przez Metro ;>
Metro jest dla specyficznej i tej „zrytej” publiczności. ;)
Trzeba lubić taki klimat.
A Futu.re czytałaś?
Nope, nawet Futu.re bardziej mnie kusi niż Metro. Nie jestem przekonana, czy do klimatu Metra mnie ciągnie w ogóle, kiedyś chciałam przeczytać, bo był na to hype.
Dobra książka i przerażająca, jak się pomyśli, że naprawdę poprzez smartfona można z taką łatwością się za kogoś podawać… Ale trochę mnie raził ten jednoznacznie negatywny i pesymistyczny obraz kraju.
Glukhovsky w swoich książkach bardzo „demonizuje” swoją ojczyznę. Szkoda, że nie ukazuje czasem tej „dobrej strony”, ale taki ma styl i ja do tego już jakby trochę przywykłam. ;)
To prawda. Dlatego mój Luby tak się zżyma i przestał czytać jego książki, bo twierdzi, że przez takich autorów Zachód ma jeszcze gorsze zdanie o sytuacji w Rosji. I czytam w końcu tylko ja, bo mimo wszystko mam do GLukhovsky;ego słabość :)
No tak, on na to spogląda bardziej emocjonalnie – więc w sumie się mu nie dziwię.
A czy małżonek poleca jakąś literaturę wierniej oddającą tę współczesną Rosję?
Zapytam ;) Chociaż nie jest ostatnio na bieżąco i teraz, kiedy po coś sięga, to niekoniecznie rosyjscy autorzy i raczej klimaty fantastyczne.
Klimaty fantastyczne? No proszę Cię, jak można to czytać. ;) :D
Ciężko się takie książki czyta, to prawda, ale zwłaszcza teraz, kiedy naprawdę niewielu z nas nie jest uzależnionych od telefonu i możliwości, które nam daje, na pewno warto przysiąść i zastanowić się, kim się przez niego stajemy i jak zmienia się świat.
No i „kim” w tym telefonie jesteśmy. Czy tymi którymi jesteśmy każdego dnia, czy może tam po drugiej stronie szybki znajduje się całkiem inna osoba.
Zaczęłam ją czytać, jednak zupełnie nie mogłam się wciągnąć. Na razie dałam sobie spokój ale na pewno do niej wrócę.
Nie dziwię Ci się, bo nie jest to lekka książeczka, którą jak zaczniesz, to nie ma Cię na pół dnia. ;) Tę trzeba odłożyć, przemyśleć…