Piramidy Terry Pratchett’a czyli Świat Dysku i cykl Starożytne cywilizacje.
Po zakończeniu Cyklu o Wiedźmach z dodatkiem Tiffany Obolałej postanowiłam zrobić sobie krótką przerwę od Świata Dysku. No i ta niestety przedłużyła się niemiłosiernie, ale podobno „co się odwlecze, to nie uciecze”, więc z nową siłą wracam. Zanim jednak przejdę do mojego drugiego ulubionego cyklu (tak, chodzi o Śmierć), wpierw czas sięgnąć po Piramidy i otrzeć się choć trochę o Starożytne cywilizacje. ;)
Gildia Skrytobójców.
Następca tronu Djelibeybi – Teppic właśnie „przeżył” i ukończył swe szkolenie w Gildii Skrytobójców w Ankh-Morpork, gdy „dopadła” go śmierć ojca. Z błyskotliwej kariery nici, trzeba wracać do kraju, gdzie piramidy stawia się na każdym rogu, a poglądy są mocno skostniałe. Czy młody następca trony ze swoimi nowoczesnymi, ankhmorporskimi poglądami jest w stanie poradzić sobie z bóstwami, fizyką kwantową oraz tradycją? No i jeszcze te wielbłądy. ;)
Groteska na monarchię, wielbłądy i geometria.
Po raz kolejny bawiłam się po prostu świetnie. Inspirowany starożytnym Egiptem, konserwatywny świat z mumiami, piramidami i wielbłądami jej po prostu wyborny.
Doprawmy to wszystko spłaszczonymi architektami, wodociągami, filozofami z „pierwszej ręki” oraz szczyptą geometrii i fizyki kwantowej. Na czele tego pochodu umieśćmy nowego króla, który swą wiedzę poszerzał w zaszczytnej Gildii Skrytobójców w Ankh-Morpork i zabalsamujmy to wszystko w oparach antycznego, wręcz skostniałego marazmu.
W ten sposób powstaje groteska doskonała, którą Terry Pratchett dopełnia w swym stylu humorem i nadprzyrodzonymi okolicznościami. Więc jak jeszcze nie mieliście okazji „zapoznać się bliżej” z Piramidami to gorąco polecam!
Tego tomu jeszcze nie czytałam, ale to brzmi cudnie. :D Ale najpierw muszę skończyć z Wiedźmami, jestem w połowie cyklu. :)
Cykl z Wiedźmami
Ja muszę przyznać, że „Piramidy” też czytałam po raz pierwszy w swojej karierze i jestem pewna, że też się przy nich będziesz dobrze bawić.
P.S. Zrób sobie krótką przerwę po Wiedźmach. :D
Znalazłaś dwa określenia, które idealnie pasują do większości książek Pratchetta – groteska doskonała! Ależ mi zrobiłaś chętkę na sięgnięcie po którąś z jego książek jeszcze nie przeczytanych, które czekają i czekają i mrugają zalotnie do mnie z półki;P
Chyba coś słabo mrugają. ;)
Tak swoją drogą mi się marzy kolekcja Pratchetta na półce i mam nadzieję, że pojawi się nowe cudne wydanie, które będę mogła nabyć. ;) :P
Takie albumowe, jak „Ostatni bohater”, albo w skórzanych oprawach, albo po prostu hard-cover…. *rozmarzona*
Tymi skórzanymi oprawami to pojechałaś, a ja już zaczęłam widzieć tak cały ŚD na półce. Teraz musisz jakoś przekonać wydawnictwa do takiego wydania, bo CHCĘ. ;) :D
Zawsze gdy czytam o tych dawno, dawno przeze mnie czytanych częściach Świata Dysku, to nabieram chęci na powrót. Zwłaszcza, że jest kilka części, które czytałem tylko po polsku. Mimo świetnej roboty pana Cholewy i tak chciałbym wrócić do nich w oryginale.
Ja ogólnie ciągle mam ochotę na powrót do ŚD. Teraz idę ponownie całość, ale już mnie rusza, żeby powrócić do niedawno czytanych części i rozsmakować się ponownie w głowologii. :D
Jeszcze mi sporo brakuje do tego tomu. ;) Ale też się ostatnio mocno opuściłem w Świecie Dysku… Wypadałoby dalej zacząć nadrabiać kolekcję. :D
Działaj, żeby Cię emerytura z Pratchettem nie zastała (no chyba, że będzie to odświeżanie autora po raz piąty ;)).