Książka roku 2017 czyli jakie książki były najlepsze według czytelników portalu Lubimy czytać.
Podobnie jak w roku poprzednim z wielkim podekscytowaniem czekałam na ogłoszenie wyników. Jako że standardowo nie czytam zbyt wiele „nowości” sama nie mogłam się odnieść się do wielu książek z przeczytanych kategorii. Nie zmienia to jednak faktu, że w poszczególnych kategoriach (szczególnie tych, które są bliskie mojemu serduszku) miałam swoim faworytów. Muszę przyznać, iż wynik plebiscytu Książka roku 2017 według Lubimy czytać całkowicie mnie zaskoczył.
Tegoroczni zwycięzcy po kategoriach!
Kategoria: Literatura piękna
Zwycięzca: Jak zawsze Zygmunt Miłoszewski
Z tej puli przeczytałam zaledwie jedną książkę (Rdza Jakuba Małeckiego) i to dopiero w tym roku. Patrząc po pozostałych tytułach, chyba jednak nie jestem zaskoczona i muszę przyznać, iż bardzo cieszy mnie fakt, iż „całe pudło” pozostało w narodowych barwach. ;) :D
Kategoria: Powieść historyczna
Zwycięzca: Labirynt duchów Carlos Ruiz Zafón
Ponownie „nie moja kategoria”, choć czasem uda mi się coś przeczytać z tej półki (mam w planie Płomienną Koronę Elżbiety Cherezińskiej i Marlene Hanni Münzer).
Kategoria: Kryminał, Sensacja, Thriller
Zwycięzca: Inwigilacja Remigiusz Mróz
Z tej kategorii czytałam tylko tę jedną pozycję (jak pisałam, nie jestem zbytnio na bieżąco :P). Patrząc jednak na popularność autora, spodziewałam się dokładnie takiego wyniku.
Kategoria: Literatura obyczajowa, Romans
Zwycięzca: Czereśnie zawsze muszą być dwie Magdalena Witkiewicz
W tym punkcie jako totalny laik mogę chyba tylko napisać, iż cieszę się z wyboru polskiej autorki. ;)
Kategoria: Literatura faktu, publicystyka
Zwycięzca: Duchowe życie zwierząt Peter Wohlleben
Choć nie przeczytałam ani jednej książki z tej kategorii wybór nie jest dla mnie zaskoczeniem.
Kategoria: Autobiografia, biografia, wspomnienia
Zwycięzca: Ania Maciej Drzewicki, Grzegorz Kubicki
Książka była widoczna wszędzie. W pewnym momencie zastanawiałam się czy nie wyskoczy z lodówki, więc jej wybór był oczywisty. Choć w ostatni miesiącu zapewne silną konkurencja była biografia Adama Bieleckiego.
Kategoria: Literatura fantastyczna
Zwycięzca: Żerca Katarzyna Berenika Miszczuk
Opad kopary i całkowite niedowierzanie. Dla mnie ta książka wśród prezentowanych zasługuje na miejsce może gdzieś pod koniec drugiej dziesiątki. Ciśnie mi się na usta wiele niezbyt pięknych słów, ale może jednak dla dobra swojego i ogółu je przemilczę.
Kategoria: Science fiction
Zwycięzca: Hel 3 Jarosław Grzędowicz
Kolejna niespodzianka „in minus”. Mam wrażenie, iż wygrało nazwisko. Niestety nie czytałam książki, ale z opinii ślubnego i osób, które miały okazję zmierzyć się z tytułem ten raczej nie należy do tych najwybitniejszych spod pióra autora. Moi dwaj wielcy faworyci (Głębia. Napór Marcin Podlewski oraz Na krawędzi zagłady Robert J. Szmidt) daleko w tyle. :(
Kategoria: Horror
Zwycięzca: Śpiące królewny Stephen King, Owen King
Widząc Kinga na liście, dokładnie tego się spodziewałam. Obstawiałam również wysokie miejsce Czarnej Madonny Remigiusza Mroza więc mimo tego, iż uważam ją za słabszą w dorobku autora, nie jestem zaskoczona drugim miejscem. Ja oddałam swój głos w tej kategorii na Grzesznika Artura Urbanowicza. Jak na niewielką promocję uważam 205 głosów za niemały sukces. :)
Kategoria: Literatura młodzieżowa
Zwycięzca: Żółwie aż do końca John Green
Tak to tu po prostu zostawię. ;) :D
Kategoria: Fantastyka Młodzieżowa
Zwycięzca: Dwór mgieł i furii Sarah J. Maas
Tego się spodziewałam, choć mocno kibicowałam pozycji numer dwa, czyli Królestwo Kanciarzy Leigh Bardugo. Obie były świetne, ale ta druga według mnie bardziej zasługiwała na tytuł. :)
Kategoria: Literatura dziecięca
Zwycięzca: Opowieści na dobranoc dla młodych buntowniczek Elena Favilli, Francesca Cavallo
Ciężko mi coś powiedzieć, choć wśród nominowanych był Sanderson. ;)
Jesteście zaskoczeni zwycięzcami plebiscytu Książka roku 2017 według Lubimy czytać?
A może wygrali Wasi faworyci?
* okładki pochodzą ze strony Lubimy Czytać
Ja w ogóle nie jestem zaskoczona. W tym roku nawet nie brałam udziału, bo za mało przeczytałam nominowanych w fantastyce (o sf nie wspomnę) i czułabym, że oszukuję klikając tego Dawcę Przysięgi w ciemno. Przykre jest to, że rządzi marketing albo najbardziej znane nazwiska. W kategorii fantastyka obstawiałam Miszczuk (i ha, trafiłam), bo jest znana, lekka i jak sama pisałaś w komentarzach, z romansem, a to się chyba najlepiej sprzedaje bo przypomina YA. Szansę mogłaby mieć też Schwab, bo to też taka lekka fantastyka na przełomie YA i tej dla dorosłych, ale za mało ją promowali. :P W sf myślałam że wygra Artemis, ale okej, Grzędowicz też popularny. W horrorze wiadomo było, że King, w młodzieżówkach trudniej było trafić, bo obstawiałam Maas/Bardugo/Żniwiarza/Shannon. Właściwie bez czytania książek, jak się śledzi blogi czy social media z dużym prawdopodobieństwem można określić, co wygra. :( Trochę to przykre, ale nie można tego brać na poważnie. Ot, przynajmniej jest pogląd na to, co jest popularne. ;) Pamiętam, jak w zeszłym roku byłam mega rozczarowana, że wygrała Miszczuk, bo pierwszy raz śledziłam ten plebiscyt z większą uwagą, a w tym roku mam to gdzieś. :D
Ja Miszczuk jestem zaskoczona. Prawdę powiedziawszy spodziewałam się bardziej Rowling. Z drugiej strony jednak masz rację. Choć przykro to pisać, wiele kobietek zagłosowało na ckliwe romansidło. Zapewne nawet z tej kategorii nie czytały innych pozycji. A przystojnego Mieszka nie da się łatwo zapomnieć. ;)
Ech i ach. Ten plebiscyt pokazuje doskonale dlaczego nie lubię plebiscytów ;) Zwłaszcza tak masowych. Wygrywają nazwiska, nie książki.
Ja bym bardziej powiedziała, że pierwszej kolejności wygrywa marketing, a później nazwisko.
Niestety nie znam żadnej z wymienionych pozycji, ale kilka z nich mam w planach. „Czereśnie muszą być dwie” nawet czeka na półce, więc może niebawem po nią sięgnę :-)
Ja w moich „koronnych kategoriach” coś tam poczytałam (sama byłam w szoku, że tak wiele mi się udało ;)), a „Czereśnie…” widziałam już chyba na Dowolniku i z tego, co pamiętam Agnes bardzo się podobało. :)
Nie czytałam żadnej z tych książek oprócz Żółwie aż do końca bardzo dawno temu po angielsku, więc się nie liczy :) ale mam w domu Czereśnie Witkiewicz, którą bardzo lubię i mam nadzieję nadrobić zaległości w lekturze i Żerce Miszczuk, której nie miałam okazji poznać. Dwory także mam, ale jeszcze tylko patrzą na mnie z półki. Wiele do nadrobienia. Głosowałam na Greena i Kinga. Co do Labiryntu duchów, spodziewałam się wygranej, bo ponoć całkiem dobry.
Sylwia zróbmy własny konkurs, co ty na to? :D
Zafona akurat bardzo cenię, ale „Labiryntu…” jeszcze nie czytałam i jakoś ostatnio nie mam (nie wiem dlaczego) na niego chęci. ;) Więc tę kategorię zgrabnie pominęłam, bo tam w tym roku nie przeczytałam nic. ;)
A z tym konkursem, to by była niezła heca. ;)
Cóż, niedobrze te wybory świadczą o gustach rodaków… Mróz? Bez jaj, to taśma produkująca książki, a nie pisarz. Bezjajeczna hagiografia Przybylskiej? Miszczuk w fantasy? Mierne byle co Grzędowicza w SF? Miłoszewski z przeciętną fantastyką (historią alternatywną) w literaturze pięknej? Straszne…
Świadczy to tylko o tym, że po raz kolejny wygrywa marketing.
Ja to chyba przestanę głosować w tym plebiscycie, bo moi faworyci zawsze sromotnie przegrywają. Przynoszę pecha czy co ;) Rzecz jasna, najbardziej interesowała mnie fantastyka i w sumie nie jestem zaskoczona wyborem. W zeszłym roku byłam zaskoczona, a teraz przewidywałam, że Miszczuk wygra. Nie podoba mi się to, ale cóż – lud zdecydował.
To głosuj na tych, którzy w Twojej opinii mogą być wybrani przez lud. Jak masz taką władzę „w palcu”, to możesz oszczędzić nam małych rozczarowań. ;)
Wiem, że Miszczuk wygrała w zeszłym roku, ale „Szeptucha” była fantastką, a „Żerca” jest już romansem z fantastyką w tle. Jak sama jednak napisałaś „lud przemówił”. ;)
W przyszłym roku wypróbuję tę taktykę ;) Nie dotarłam do „Żercy”, więc myślałam, że to coś podobnego jak wcześniejsze tomy.
A, i mnie cieszy zwycięstwo Kinga. „Śpiące królewny” bardzo mi się podobały.
Właśnie po przeczytaniu „Szeptuchy” miałam wielką nadzieję, że romans będzie tylko dodatkiem, a autorka skupi się na słowiańskich mitach. Jednak poszło to w kierunku romansu z dodatkiem.
Jeśli chodzi o „Hel” Grzędowicza to uważam, że jest to totalne nieporozumienie. Książka praktycznie pod każdym względem odtwórcza. Nic zaskakujacego, nic nowego i wszystko do bólu przwidywalne. Ogólnie wyniki bardzo zaskakujące ;)
SF i fantastyka bardzo zaskakujące. Tak jak pisałam powyżej. Mimo iż nie śledzę pewnych kategorii, to pewnych wyborów się spodziewałam. No i niestety po raz kolejny wynik głosowania ludu pokazał, iż liczy się bardziej marketing niż „wnętrze”. ;)
Tak jak z innych kategorii mi wisiało i powiewało bo nic nie czytałam tak sf mnie rozczarowało, bo Hel3 WSZĘDZIE zbiera słabe opinie a było w nominacjach naprawdę sporo dobrej literatury.
Ale w sumie to wszystkie te typy w swoim czasie były wielkimi hitami więc nie dziwią mnie nagrody
Dla mnie liczyły się w sumie dwie kategorie: fantastyka i sf. W obu przypadkach jestem zawiedziona, ale chyba sf bardziej. W moim odczuciu (z całym szacunkiem do autora, którego książki bardzo lubię) wygrała nie książka, a nazwisko.
Z resztą tak samo w przypadku pozycji numer dwa „Artemis”.
Jak popatrzymy na średnią ocen z samego LC to obie książki mają niewiele ponad 6.
No właśnie większość ksiażek w nominacjach na wysokich miejscach (poza Głębią bo ona jest serio dobra) to takie właśnie średniaki. Wiadomo że wyniki takiego plebiscytu nie są wymierne, ale mam wrażenie że ludzie głosowali na coś, czego w g=ogóle nie czytali ale gdzieś tam słyszeli
Ja dokładnie odnoszę to samo wrażenie. Szczególnie patrząc na książki, które ukazały się końcem roku. Weźmy taki „Artemis”. Premiera 22 listopada i patrząc choćby na oceny na LB, można łatwo stwierdzić, iż drugą pozycję książce zapewnił „Marsjanin”.