Zdobycze listopada 2017 – czyli witaj słowacka fantastyko. ;)
Przed wielkimi grudniowymi łowami bardzo skromniutko, mimo iż listopad należy do tych miesięcy, w których zazwyczaj obławiam się podarkami urodzinowymi. Tym razem jednak w Polsce byłam na przełomie miesiąca i większość prezentów przywędrowała do mnie jeszcze w październiku. Świętowanie moich urodzin w pracy zaś skończyło się w tym roku bonem do tutejszego „empiku”. Dzierżąc bon prezentowy nie zastanawiałam się długo i postanowiłam, że zdobycze listopada 2017 będę moim pierwszym spotkaniem ze słowacką fantastyką.
Zasięgnęłam więc języka, przejrzałam goodreadsa, kilka słowackich blogów książkowych i wybór padł na Juraja Červenáka oraz pierwsze dwie odsłony polecanego cyklu Dobrodružstvá kapitána Báthoryho.
Promocja własnych autorów „level Słowacja”.
I teraz wyobraźcie sobie moje nie małe zaskoczenie, gdy podeszłam do półki, a tam autora nie widać. Nie chodzi tylko o tego konkretnego, ale wyraźnie w księgarniach promowani są autorzy zagraniczni, a nie rodzimi (Andrzej Sapkowski jest fantastycznie eksponowany, nie mówiąc już o autorach angielskich czy amerykańskich).
W końcu udało mi się wypatrzeć „Slovak corner” upchnięty w totalnym zakamarku, na najmniej rzucającym się w oczy regale, gdzie dumnie prężył się całkiem spory dorobek Juraja Červenáka.
Przejrzałam, „obwąchałam” i zostałam szczęśliwą posiadaczką Strážcové Varadínu oraz Brána Irkally.
A jak Wasze zdobycze listopada?
Widzę, że i u Ciebie listopad skromny ;) Ja próbuje się zebrać w sobie i zacząć czytać książki po angielsku, ale bardzo kiepsko mi to idzie. To znaczy ściągnęłam już sobie coś na czytnik i mam trzeci tom Pottera po angielsku, ale zupełnie nie mogę się za to wziąć ;)
Mówisz też po słowacku, czy tylko czytasz?
“A jak Wasze zdobycze listopada?”
Walka z nałogiem słabo idzie – plan przekroczony o ponad sto procent :D Ale spsiuł mi się aparat i na razie nie mam jak zrobić fotki, czyli też notki…
Mówię, a nawet już zaczynam pisać ze stałym dylematem czy to jest miękkie czy zwykłe i (dla wyjaśnienia chodzi o te dwa “i, í”). ;)
To jak w listopadzie tak dobrze Ci poszło, to jestem ciekawa jak będzie wyglądał grudzień. :D No i czekam jednak na tę notkę, żeby zobaczyć Twoje “ponad sto procent”. :P
Cervenaka znam tylko dwa tomy Bohatyra (świetne) i “Czarnoksiężnika” (nie tak dobre, ale nadal śłowiańskie klimaty) :)
Tu bardzo polecają serię Dobrodružstvá kapitána Báthoryho. :D No i widziałam, że na polskim rynku są wydane trzy tytuły i trochę chciałam pójść w kierunku tych, których u nas nie ma. :)
Cztery są :) Po dwa z każdego cyklu (o ile wiem) :)
Ja, gdy przeszukiwałam rodzime księgarnie internetowe odnalazłam tylko trzy. Może jedna już po prostu nie była na stanie. ;)
O ile mi gdzieś tam nie mignęło to Ty zdaje się chciałaś coś czytać, a nie tylko kupować, w tym języku. Więc ciekaw jestem jak Ci to pójdzie. :) I cóż, powodzenia w grudniu. Nabytki będą pewnie obfite, jak i u wielu czytelników. :)
No i czytam. :D Już dwie książki za mną, tyle że pisarza amerykańskiego. Za chwilę na tapecie będzie trzecia książka cyklu i będę się zabierać za Pana Červenáka. :D