Zdobycze grudnia 2017 – czyli chyba jednak byłam grzeczna. ;)
Ostatnie miesiące były (na całe szczęście) dość skromne, jeżeli chodzi o książkowe nabytki. Niestety przyszedł grudzień i wszystkie piękne postanowienia poszły się… ;) Choć może jednak powinnam podchodzić do tego nieco od innej strony. W końcu książki były głównie prezentami, więc wniosek z tego jest w zasadzie tylko jeden. Cały rok musiałam być wyjątkowo grzec(s)zna. ;) Więc żeby nie przedłużać dwa słowa o zdobyczach grudnia 2017.
Artemis Andy Weir.
Na początek bardzo miła niespodzianka pod choinkę od Business & Culture. Szczególnie, iż Marsjaninem zaczytywałam się z wielką przyjemnością.
Księga cmentarna Neil Gaiman.
Kolejna pozycja Neila Gaimana nie mogło jej zabraknąć w mojej biblioteczce (oczywiście nadal jestem wściekła za zmianę szaty graficznej, przez co mam dwa różne wydania autora na półce :/).
Język cierni. Opowieści snute o północy i niebezpieczna magia. Leigh Bardugo
Po Szóstce wron i Królestwie kanciarzy stwierdziłam, iż koniecznie muszę mieć kolejną pozycję od autorki. W tym miejscu powiem tylko jedno – wydanie jest bajeczne. :)
Skrytobójca Błazna Robin Hobb.
Miałam nie kupować tej pozycji, ale jakoś tak ostatecznie się połasiłam. ;)
Pacjent zero Jonathan Maberry.
Dywagowaliśmy “co by tu jeszcze dorzucić do koszyka”, no i padło na klimat postapo, jak to stwierdził mój ślubny “coś w końcu w moim klimacie”. ;)
Dary anioła Cassandra Clare.
W tym wypadku zadziałał marketing i świetna cena, dzięki czemu moja biblioteczka wzbogaciła się o:
- Miasto kości;
- Miasto popiołów;
- Miasto szkła.
Cykl Peter Grant Ben Aaronovitch.
Przeczytałam kilka recenzji, no i ta oferta… ;) Tak więc w moich skromnych progach zagościły:
- Rzeki Londynu;
- Księżyc nad Soho;
- Szepty pod ziemią.
Cykl Mściciele Brandon Sanderson
Bo jedna książka Sandersona w miesiącu to za mało. ;) Więc do kolekcji dołączył cykl Mściciele czyli:
- Stalowe serce;
- Pożar;
- Calamity.
A jak Wasze ostatnie w tym roku zdobycze?
Nadzór! <3 Muszę sięgnąć po kolejne tomy jak najszybciej, tęsknię za tym klimatem :) Widzę, że grudzień był owocny – u mnie tyle się nie nazbierało przez cały kwartał. I jakie piękne tytuły (i okładki :D ach ten Gaiman!) Ci przybyły na półkę! Zazdroszczę (ale cichutko) i gratuluję ;)
Powiedzmy, że posucha nadrobiona z nawiązką. ;) A ślubny tylko się śmieje, że za chwilę znowu mi miejsca braknie.
Mój małżonek szanowny już tylko patrzy i stwierdza “podwyższymy jeszcze ten regał po lewej i będzie ok” :D
Mój łypie na moje biureczko, że w sumie jak coś to można go zlikwidować i tam jeszcze jeden regał z nadstawką przystawić. :D
“Księga cmentarna”, “Rzeki Londynu” oraz “Slade house” za mną ^_^ Przygarnęłabym za to… tego Mikołaja :P
Mikołaja, jako Mikołaja czy tę uroczą figurkę stojącą przed książkami. ;) :)
Figurkę :)
Będzie okazja… :D
Yhm… :P
Ech, muszę w końcu sięgnąć po coś innego Sandersone aniżeli “Archwium…”. A zbiór imponujący iście.
Sięgaj. Dlaczego ma Ci być lepiej niż nam. ;) Będziesz mógł z nami przebierać nóżkami i czekać na kolejne książki autora. ;)
Grudzień to musi być miesiąc książkowy, nie oszukujmy się:)
Wiele świetnych zdobyczy, u mnie Leigh Bardugo również zagościła, bo wydanie jest obłędne. Sandersona nigdy za wiele, zgadzam się!
Do Robin Hobb przymierzam się i przymierzam i kurcze, co trafiam do księgarni, to nie ma pierwszej części jej cyklu>< Może 2018 pod tym względem będzie szczęśliwszy.
U mnie ten grudzień okazał się bardziej niż książkowy – ale narzekać nie będę. ;)
Mam nadzieję, że w 2018 trafisz na pierwszą część cyklu Hobb. :D
“Artemis” właśnie czytam – miałam sobie kupić, bo jestem fanką “Marsjanina”, ale ostatecznie po wielu negatywnych reckach wypożyczyłam. I… no cóż, większość tego, co w tych reckach pisali, to prawda. Plusem jest, że teraz przekład robił ktoś inny i przynajmniej wygląda na lepszy…
“Księga cmentarna” Gaimana to jedna z trzech moich ulubionych powieści tego autora <3
No i nowe wydanie Aaronovitcha piękne takie <3
“Artemisa” dostałam i tak jak pisałam powyżej nie nastawiałam się… ;)
Mag szaleje z tymi nowymi wydaniami. Aaronovitcha piękny, ale “Język cierni” to jest dopiero perełka.
To wszystko tylko w grudniu? Nieźle. Wiele smakołyków. Ale ten Weir obawiam się, że Cię zawiedzie, jeśli podejdziesz do niego z podobnymi oczekiwaniami jak do “Marsjanina”. No ale Sanderson, Gaiman, Mitchell to już inna bajka i najwyższa półka fantastyki. :)
Tak, to wszystko w grudniu. :D
A co do Weira. Specjalnie nie czytałam recenzji, żeby się nie nastawiać. Wiadomo jednak jak to jest, tu ktoś coś wspomni, tam się rzuci okiem. ;) Widząc te “fejsowe wstępniaczki” postanowiłam podejść do książki na luzie. Nie jest to “Marsjanin”, ale było całkiem dobrze. ;)
Tobie może się spodoba. I będzie okej. Ja tam nie narzekam, że straciłem czas. Po prostu bez szału, i tyle. ;)
Powiedzmy, że autor Marsjaninem postawił sobie poprzeczkę dość wysoko i teraz ciężko mu będzie sprostać oczekiwaniom. ;)
PIękności :) POłowę mam :D A Dawcę przysięgi to bym Ci ukradła…
“Dawcę…” już przeczytałam i jest… :D
No Cassandra Clare to jest dla grzecznych dziewczynek, więc mnie nie interesuje, ale grzbiety bardzo ładne.
Dla grzecznych dziewczynek to tu jest przede wszystkim Komornik. To taka sielankowa tematyka. ;)
Jak bym miał wybierać, to chyba jednak wolałbym Clare od Gołkowskiego :D
Dlatego ja nie wybieram, będę czytać obie. ;)
No takiej grzecznej dziewczynki to ja dawno nie widziałam:D Miłej lektury.
No, ba ;)
U mnie identycznie, w ostatnich miesiącach posucha, a w grudniu poszalałam. Prezentowo książkę dostałam tylko jedną, a reszta… cóż, to też prezent, ode mnie dla mnie :) Bardzo jestem ciekawa Twojej opinii o “Tekście”. “Nadzór” też planuję czytać, ale to raczej w legimi, kupować nie będę. :)
Z “Tekst-em” zapewne będzie poślizg. ;) Pierwsze skubnie go ślubny, a dopiero potem ja. Jeżeli chodzi o “Nadzór”, to mam na półce resztę “serii” więc ciężko się oprzeć. ;)
Rzeczywiście musiałaś być bardzo grzeczna! Zazdroszczę :-) Mi się marzy seria “Dary anioła”, ostatnio oglądałam film “Miasto kości”, ale wiadomo, że ekranizacja to nie to samo, co książka na półce :-)
“Dary anioła” mają teraz bardzo dobrą cenę w sklepiku Mag-a. Do tego to wydanie… :D Myślę, że warto do nich zajrzeć. :)