Henry Palace w akcji # 1: Ostatni policjant

Ostatni policjantSamobójstwo czy morderstwo? czyli Ostatni policjant Ben H. Winters.

O książce po raz pierwszy przeczytałam na blogu Kasi z Kącika z książką. Pomyślałam, że ok może w przyszłości się nią zainteresuję, ale jakoś nadarzyła się okazja na tanie zakupy, więc znalazła ona swoje miejsce na czytniku. Nadal nie była ona jednak w najbliższych planach czytelniczych. Wszystko zmienił jednak urlop, a dokładniej fakt, iż zostały do niego jeszcze dwa dni, a ja już skończyłam (przez korki) zaplanowaną książkę. Pojawił się więc dylemat. Co dalej? No i przypomniało mi się, iż mam przecież na czytniku książkę, którą mogę “zapchać dziurę” i tak właśnie Ostatni policjant Bena H. Winters’a otrzymał swoją szansę.

Do ziemi zbliża się asteroida.

Świat, jaki znamy za pół roku, w październiku zmieni się nie do poznania za sprawą obiektu 2011GV₁ nazwanego przez media Mają. Gdy tylko w telewizji zostaje ogłoszona nowina, świat staje na głowie. Ludzie pakują walizki, chcąc spełnić swoje najskrytsze marzenia, na ulicach rośnie przestępczość, ilość samobójstw zaczyna przekraczać wszelkie możliwe normy i jak łatwo się domyślić rozpoczyna się szerzyć fanatyzm religijny. W tym całym zamieszaniu jest jednak ktoś, kto chce do samego końca wykonywać swoje obowiązki należycie. Detektyw Henry Palace postanawia przeprowadzić drobiazgowe śledztwo do jakby się mogło wydawać standardowego w ostatnim czasie samobójstwa. Intuicja podpowiada mu, że w tej sprawie „coś śmierdzi”, a za śmiercią agenta ubezpieczeniowego powieszonego na skórzanym pasku w toalecie McDonalda stoi ktoś trzeci. Czy ma rację?

A Ty jak zachowałabyś/-ałbyś się w obliczu zbliżającego się końca świata?

Bardzo trudno mi ocenić tę książkę. Z jednej strony tematyka, zachowanie jednostki czy grupy w obliczu katastrofy było bardzo intrygujące, z drugiej mroczność zagadki, jak i cała sprawa trochę “wiały sandałem”.

Ostatni policjantWiem, że detektyw Palace jest nowicjuszem, że jego technika śledcza pozostawia jeszcze wiele do życzenia, a brak wsparcia ze strony kolegów, a wręcz rzucanie kłód pod nogi wcale nie pomaga. Jednak sama sprawa z podejrzanym skórzanym paskiem nie wzbudziła we mnie żadnego dreszczyku emocji – wręcz przemykałam obojętnie nad tym tematem.

Pochłonęła mnie za to część związana z końcem świata, zachowanie ludzi, podejmowanie mogłoby się zdawać irracjonalnych (ścięcie włosów, by zaoszczędzić na czasie) czy oczekiwanie na ostateczną wiadomość. Miałam wrażenie, iż to było clue książki, a nie sama zagadka kryminalna.

Bardzo spodobała mi się za to postać głównego bohatera – Henry Palace. Powiedziałabym, że w końcu “normalny” śledczy. Bez nałogów, bez płaczu po utraconej miłości – taki zwykły młody gość, pełen zapału stojący u progu kariery, która niestety, zanim się zaczęła, to już chyli się ku końcowi. Jednak ten zapał i postawa, a także próba samodoskonalenia, którą prezentuje są nie do opisania. Taki bohater mi się podoba i chciałabym zobaczyć ich więcej.

Podsumowując. Ostatni policjant Bena H. Winters’a to całkiem przyzwoity czarny kryminał osadzony w niezwykłych okolicznościach, który nie tylko pobudza nasze szare komórki do rozwikłania zagadki, ale także daje miejsce na zastanowienie się, jak my sami zachowalibyśmy się w obliczu zbliżającej się katastrofy. Polecam!

O książce możecie również przeczytać na blogach:
Buszująca w książkach;
Kącik z książką;
Magiczny świat książki;
Wielki BUK.

9 komentarzy

Dodaj komentarz

*

Wyrażam zgodę