Oskarżenie czyli Remigiusz Mróz ponownie znęca się nad Chyłką i Zordonem. ;)
Mimo iż Remigiusz Mróz pisze szybciej niż ja czytam ;) to jednak jeżeli chodzi o serię, w której bezlitośnie znęca się nad Chyłką i Zordonem, to staram się być w miarę na bieżąco. No może nie sięgam po książkę zaraz po premierze, ale z lekkim poślizgiem udaje mi się dopiąć calu. Czas więc na szóstą odsłonę cyklu ze sławetnym duetem w tle pod tytułem Oskarżenie.
Cóż tam, panie, w polityce?
Po zakończonej efektownym cliffhangerem Inwigilacji zarówno Chyłka, jak i Zordon pozbierali się w tempie ekspresowym. Ponieważ siedzenie w domu nie wychodzi Joannie zbyt dobrze, ta dość szybko daje się wkręcić w kolejną niemożliwą do wygrania sprawę, której zapach przywodzi na myśl politykę i archeologię. Do prawniczki odzywa się listownie żona legendy Solidarności Tadeusza Tesarewicza, która twierdzi, iż jej skazany na więzienie przed kilku laty mąż jest niewinny. Mają świadczyć o tym nowe dowody, których jednak nie udaje się przedstawić ze względu na nagłą śmierć kobiety. No i właśnie ta śmierć oraz odnalezienie DNA jednej z ofiar na miejscu “świeżego” przestępstwa są motorem napędowym, dzięki któremu Chyłka decyduje się wziąć sprawę. Gdzie w tym wszystkim jest Zordon?
Rollercoaster i sponiewieranie bohaterów.
Klasycznie od pierwszej strony Remigiusz Mróz rzuca nas w wir wydarzeń, a intryga ściele się gęsto. Bohaterowie zaś standardowo dostają już po d.. od samego wejścia. No cóż czasem mam wrażenie, iż masochizm to to, co Joanna i Kordian lubią najbardziej. ;)
Akcja układa się dość szablonowo, a wprowadzenie ponownie na scenę “starych znajomych” bardzo dobrze podgrzało atmosferę i pokazało, iż nawet najwięksi twardziele wymiękają, gdy dopadną ich demony z przeszłości. Choć muszę przyznać, iż był taki moment, gdy powiedziałabym, że fabuła jest “grubymi nićmi szyta”. Chodzi tu oczywiście o całe to dziwaczne wplątanie Zordona w całą kabałę. Wszystko ostatecznie ułożyło się w całość i miało widoczny cel, ale jednak gdzieś tam wciąż miałam wrażenie, iż było to nadmiernie naciągane.
Jeżeli chodzi o związek naszych gołąbeczków, to mimo sugestywnego zakończenia Inwigilacji dalej kręcimy się w kółko. Chyłka standardowo nie wie czego chce (może teraz jak jest w ciąży to nawet bardziej ;)), natomiast Zordon chce, ale się boi. Choć muszę przyznać, iż w końcu zaimponował mi swoją postawą, jaką zaprezentował na koniec książki (tak odkleił się od cycusia Chyłki i sam podjął jakąś decyzję ;)).
Podsumowując. Oskarżenie Remigiusza Mroza jest dobrą i trzymającą w napięciu kontynuacją serii, której koniec zwiastuje nadejście nowego. W końcu trzymanie się jednego schematu na temat Chyłki i Zordona jest nudne. ;)
Moja ulubiona seria z Chyłką, Remigiusza Mroza :)
Ja osobiście wybrałabym Parabellum, choć Chyłka też ma swój urok. :)