Przerośnięte wilki, myśliwi – Rybin i Jusupow oraz kompleks Jantar czyli Ostatniego zeżrą psy Sławomira Nieściura.
Całe wieki mnie w Uniwersum S.T.A.L.K.E.R nie było. ;) Wracam jednak za sprawą tego, który pierwsze rozdzielił wszystkim Wedle zasług, a teraz postanowił postraszyć maruderów, bo jak dobrze wiemy, tego Ostatniego zeżrą psy. ;)
Dima z resztą swojego zespołu udaje się do Kompleksu Jantar. No i jak to w ZONIE, tu mutant wyskoczy, tam anomalia zaskoczy, a wszystko to w akompaniamencie coraz częstszych emisji i klasycznie wysiadającej elektroniki. Do tego no cóż, naukowcy z Kompleksu jakby “wyparowali” – co tu się od… ;)
Mieszkańcy przygranicznych osad zaczynają zaś zmagać się z nowymi plagami i coraz śmielszymi zwierzętami. A gdzie w tym wszystkim są starzy dobrzy znajomi myśliwi Rybin i Jusupow? Udało im się dochrapać nowego stanowiska, ale wszystko idzie nie tak, jak powinno. Dziwnych zjawisk “po kokardki” – czy na pewno są one dziełem przypadku, a może ktoś tym wszystkim steruje?
Snuję opowieści i tworzę niesamowity klimat.
Pod tymi słowami mógłby śmiało podpisać się Sławomir Nieściur. Gdyż niesamowity styl, którym się posługuje powoduje, iż przez książkę “przepływa” gładko. Do tego każda rozmowa, czy opis otoczenia są tak realistyczne, że tworzą niesamowity klimat. Ja sama miałam wrażenie, że wraz z bohaterami odwiedzam Galinę w domu czy snuję się z bandą Dimki po Kompleksie. No i to, co jest (dla mnie) największą wartością dodaną, czyli opisywanie anomalii i mutasów w sposób, który nawet laikowi pozwoli wkroczyć za kordon z podniesioną głową.
Jeżeli zaś spojrzeć w kierunku akcji to splata ona ze sobą kilka wątków. Jesteśmy z Dimką i jego bandą cwaniaczków w Kompleksie, kolejno z mieszkańcami okolicznych wiosek próbujemy ogarnąć zachodzące zmiany i na końcu mamy okazję obserwować Rybina i Jusupowa w ich naturalnym środowisku. Tempo akcji jest doskonale wyważone, gdy potrzeba przyspiesza i wybucha pełną mocą, by za chwilę zwolnić i dać czas na złapanie oddechu. Jedyną wadą w tej materii jest początek, który ponownie nie należy do najłatwiejszych. Po takiej przerwie musiałam się ponownie “zlokalizować”. ;)
Bohaterowie, choć czasem się zlewają, to jednak doskonale opisują koloryt Zony. W końcu tam po drugiej stronie chodzi przede wszystkim o to, żeby przetrwać. Więc jeżeli nadarza się okazja, to trzeba ją wykorzystać. Więc Ci “dobrzy”, z którymi sympatyzujemy (przynajmniej ja ;)) jak Rybin i Jusupow też mają swoje “za uszami”. Natomiast zespół Dimki kojarzy się bardziej z osiedlową bandą opryszków i prawdę mówiąc, czekałam tylko chwili, gdy któryś z nich sięgnie do swojego “kołczanu sprawiedliwości”. ;)
Bardzo fajnie zostali przedstawieni również neutralni mieszkańcy przygranicznych osad, choć w przypadku pań “zawiało stereotypem”. Staruszka odnosi się do porządków utrzymywanych przez kobiety w domu, w tle gra przyśpiewka o zabieraniu bab do Zony, a Galina to klasyczna sexi mamuśka.
Książka na jedno popołudnie.
Podsumowując. Sławomir Nieściur po raz kolejny porwał mnie i poprowadził przez “swoją” ZONĘ, w której na pierwszym miejscu nie stoją mutanty, emisje i rzucanie mutrami, ale los zwykłego człowieka. Nie ma również lepszych, ani gorszych. Tam każdy wykorzystuje swoją szansę, a Ostatniego zeżrą psy. (Może nawet poniższa bestia) ;) :D Gorąco polecam!
Ech, jakoś mnie ciągnie to tego wielkiego świata, ale za to budzi się we mnie chęć ponownego przeczytania prozy prowodyrskiej, czyli “Pikniku na skraju drogi”.
Ciągnie czy nie ciągnie? ;)
Ostatnio przekładałam książki na półce i właśnie trzymałam “Piknik…” i gdzieś pojawiła się myśl, żeby ponownie książkę przeczytać.
Mam i ciągle się waham, bo post-apo nie jest do końca dla mnie ani w grach, ani w książkach. Ale skoro polecasz, to trochę podskoczy na liście “do przeczytania”…
(Tyle merytorycznego, bo w zasadzie pierwsze co ciśnie się na klawiaturę to:O rany, jaka cudna bestyjka na zdjęciach!)
Wedle zasług i Ostatniego zeżrą psy to dobre książki na początek, bo Zona jest opisana w nich dość prosto, nie potrzeba jakiejś wcześniejszej wiedzy itp. Myślę, że są to dobre książki dla stawiającego swoje pierwsze kroki po drugiej stronie kordonu.;)
(A bestyjka merda ogonkiem no i stwierdza, że miała być przerażająca, a nie cudna ;) :D ).