Zdobycze września 2017 – czyli jednym słowem odwyk poszedł się… ;)
Mogę napisać, iż bardzo się starałam ograniczyć moje zakupowe szaleństwo, ale we wrześniu po prostu “pękłam”. ;) Czekałam na kilka nowości już od dłuższego czasu, a przy okazji do koszyka przyplątało się kilka innych książek no i oczywiście zostało spełnione ostatnie zakupowe życzenie ślubnego. Tym sposobem zdobycze września 2017 zrobiły się bardziej niż okazałe.
Oto one ;) :D
Grzesznik Artur Urbanowicz
Książka czekała sobie na mnie grzecznie w rodzinnym domu już od sierpnia. Miałam okazję przeczytać ją przedpremierowo na czytniku, a teraz z dumą mogłam postawić ją na półce. :)
Obietnica następcy Trudi Canavan
Na tę książkę czekałam prawie dwa lata i w końcu jest. :D Od kiedy dostałam w prezencie Erę pięciorga, nie mogę się oprzeć żadnym książkom tej autorki.
Wyzwolenie Ian Tregillis
Nie jest tajemnicą, iż od Mechanicznego jestem zachwycona historią, więc książki nie mogło zabraknąć w koszyku zakupowym tuż po premierze. ;)
Krucjata dzieci Tullio Avoledo
Pierwsze spotkanie z tym autorem nie należało do najszczęśliwszych. Postanowiliśmy jednak ze ślubnym, iż książka dołączy do kolekcji Metra 2033 na półce, a my sprawdzimy, czy autor dalej ma dobrego dilera. ;)
Czas zmierzchu Dmitry Glukhovsky
Oboje z mężem cenimy sobie twórczość tego pana, więc postanowiliśmy zapoznać się z kolejną książką z jego repertuaru.
Droga Królów i Słowa Światłości Brandona Sandersona
Nie miałam swojego egzemplarza, a już na horyzoncie macha do mnie I tom Dawcy Przysięgi. A przecież trzeba sobie jeszcze odświeżyć oba te opasłe tomiska, bo kiedy to ja je po raz ostatni miałam w rękach…
Adept i Namiestnik Adam Przechrzta
Od dłuższego czasu nosiłam się z zamiarem zakupu i zapoznania się z twórczością Adama Przechrzty. No i tak jakoś przy okazji tych zakupów się przytrafiło. ;)
Trzeba przyznać, że zaszalałaś :D Pięknie prezentują się te wszystkie cegiełki :)
Zaszalałam, ale tylko tak troszeczkę. ;)
Ile piękności! Gorąco polecam ABŚ i Czarny Eden. Przechrzta. Trrgillis i Zamboch też spoko :)
ABŚ-ka idzie do odświeżenia i nie trzeba jej absolutnie polecać. :D Tregillis już przeczytany. :D
Ależ obrodziło dobrodziejstwem! :D
Czytałam 1,5 książki Canavan (z trylogii Czarnego Maga) i w sumie chciałabym kiedyś dokończyć, ale jakoś nieszczególnie mam kiedy. W związku z tym nawet nie oglądam się za jej nowymi książkami.
Czekam na mój egzemplarz Wyzwolenia i mam nadzieję, że będę usatysfakcjonowana zakończeniem trylogii, bo wyjątkowo im dalej, tym lepiej.
W sumie chciałabym poznać twórczość Przechrzty, ale jakoś nigdy się nie złożyło. Czekam na informację, czy warto :D
Za to z Zambochem jakoś mi nie po drodze. Czytałam Na ostrzu noża (dwa tomy) i Koniasz jest dla mnie zbyt idealny i zbyt geraltowaty ;)
Jesienią książki spadły na mnie jak kasztany. ;)
Ponieważ co do Canavan to niestety mój obiektywizm leży i podnieść się nie może, więc powiem tylko jeżeli Ci się spodobało to skończ i czytaj kolejne książki tej autorki. ;)
O Przechrzcie słyszałam różne głosy, więc sama jestem ciekawa jak to u mnie będzie. Zaś co do Zambocha – ja rozpoczęłam przygodę z tym autorem od “W służbie klanu” i tą pozycją bardzo mnie do siebie przekonał. :)
Piękne zdobycze okupione poczuciem, że słabo z samoopanowaniem, prawda?;) Rozumiem doskonale, bo sama w swoim postanowieniu nie wytrwałam. Ale za to jak pięknie książki będą na półce wyglądać i jak przyjemnie będzie się je czytać! :)
Pozdrawiam,
Ania
Z opanowaniem było dobrze przez dwa miesiące więc starczy już tej dobroci. ;)
Głuchowskiego lubię rozrywkowo, a “Czas zmierzchu” przyciąga mnie dodatkowo, bo bohaterem jest tłumacz.
Miałeś już okazję czytać, czy jeszcze przed Tobą?
Cóż za owocny miesiąc, gratuluję tylu zdobyczy, pięknie się prezentują :) Ja jestem dzielna i nie kupiłam nic chyba od dwóch miesięcy – a i tak nie narzekam na braki czytelnicze, więc chyba to dobrze, bo może w końcu zalegające od lat na półkach pozycje doczekają się swojej kolejki :)
Ja po dwóch miesiącach się wyłamałam. Po prostu ilość interesujących mnie nowości przekroczyła wszelkie możliwe granice. ;)
Wow! Co za wspaniałe zdobycze, zazdroszczę! :-)
Ja dopiero zaczynam swoją przygodę z Trudi Canavan, ale również bardzo interesuje mnie “Grzesznik”. :-)
I Trudi i “Grzesznika” polecam bardzo. Choć może w przypadku Trudi to mogę być trochę mało obiektywna. ;) Myślę jednak, że każde spotkanie z książkami autorki będzie dla Ciebie niesamowitą przygodą. :)
Ależ Ci na jesień obrodziło :)
Po prostu jesień przyniosła swoje dary. ;)
Kobieto, bank obrabowałaś? :D Piękne zdobycze :) Trudi mam w plecy i nie czytałam jeszcze drugiego tomu tej trylogii. Do Przechrzty mam taki stosunek, że niby go lubię a niby mnie drażni… Ciekawe jak będzie z Tobą :) Aczkolwiek czytałam tylko Adepta, Namiestnika muszę pożyczyć od koleżanki :)
Jak można mieć Trudi w plecy. ;) A co do Przechrzty sama jestem ciekawa jak wypadnie nasze małe randez vous. ;)
P.S. To były dwa bank. ;)