Waxillium Ladrian ponownie w akcji czyli Cienie tożsamości Brandona Sandersona.
Stop prawa nie dość, że przeniósł mnie trzysta lat do przodu od wydarzeń opisywanych w Bohaterze wieków, to jeszcze dostarczył nowego bohatera z poczuciem humoru, które uwielbiam. Czas więc kontynuować przygodę z uroczym Waxilliumem i sprawdzić, jakie perypetie przygotował dla niego Brandon Sanderson w kolejnej odsłonie cyklu pod tytułem Cienie tożsamości.
Przenieśmy się do Elendel.
Tam brat gubernatora postanawia wydać “małe” przyjęcie, gdzie sławne arystokratyczne rody oraz baroni kryminalnego półświatka mają okazję licytować “głos”, to znaczy się niezwykłej urody obraz. Niestety sprzedaż cennego dzieła nie została sfinalizowana, gdyż wszyscy uczestnicy imprezy wraz z gospodarzem, zostali brutalnie zamordowani. Waxilium Ladrian ze swoimi przyjaciółmi – Wayne’m oraz świeżo upieczoną konstabl Marasi rozpoczynają śledztwo. Jednak sprawca całego zamieszania to nie zwykły rzezimieszek, ale potężny długowieczny, który w dodatku doskonale posługuje się sztuką Hemalurgii. Przed trójką przyjaciół niezwykle trudne zadanie. Muszą ocalić miasto i nie dopuścić do zamieszek. Żeby jednak nie było tak prosto, to w głowie Wax’a zaczyna “grać” sam bóg Harmonia. Oj, będzie się działo!
Dziki zachód fantasy edition ;)
Elendel w swoim codziennym wydaniu, no i Waxilium z Wayne’m w swojej najlepszej formie już od pierwszej strony książki. Choć trzeba przyznać, iż wszystko zaczęło się od dość sugestywnej retrospekcji, w której mamy okazję poznać kulisy pierwszego spotkania Wax’a z jego wielką miłością Lessie.
Ogólnie w Cieniach tożsamości autor serwuje nam możliwość lepszego poznania bohaterów. Tyczy się to również Wayn’a, Marasi czy Steris. Tak, ta ostatnia do której, no cóż żywiłam niemałą niechęć po Stopie prawa, zyskała bardzo wiele w moich oczach.
No i chyba co najważniejsze, od samego początku nie mamy czasu na oddech. Ilość zwrotów akcji, rewolucja przemysłowa w mieście, powodująca niechęć biedniejszej części społeczeństwa, która przez wszystkie te techniczne nowinki traci pracę, no i kandra – ale tu nie napiszę już nic, bo musiałabym zdradzić fabułę. Napiszę tylko, iż się dzieje, a Wax, mimo iż woli strzelaniny i swoje pistolety musi zająć się żmudnym śledztwem.
Podsumowując. Cienie tożsamości Brandona Sandersona to kolejna cudowna podróż do Elendel, która mimo tego, iż ponownie jest całkiem inna od tego zostało nam “zaserwowane” w pierwszych trzech tomach trylogii, to jednak potrafi skraść serce. Kryminalną zagadką, wartką akcją, stopniowo budowanym napięciem, pojedynkami rewolwerowymi, charakternymi bohaterami, ale przede wszystkim niepowtarzalnym klimatem. Gorąco polecam!
Na koniec jeszcze coś dla oka, czyli cudowne ilustracje z książki. :)
Steris też zdobyła moje uznanie po tym tomie :) W Żałobnych opaskach polubiłam ją już zupełnie. Mają takie urocze sceny z Waxem :)
Dzięki za podlinkowanie wpisu, zaskoczyłaś mnie :D
Nie wiem, czy takie było zamierzenie co do postaci Steris od początku, ale jeżeli tak to Sanderson rozwinął tę postać po mistrzowsku. Z tej oschłej, a wręcz wyrachowanej damy zmieniła się w rozbrajającą kobietę. Te jej przemyślenia przyprawiały mnie za każdym razem o uśmiech. No a sceny z Wax-em… :)
“Nie za ma co” i nie widzę w tym żadnego zaskoczenia. :D
Jako fanka westernu mogłabyś podać sobie rękę podać z moim tatkiem. :) Ileż ja się przez niego naczytałam i naoglądałam tego gatunku. :D
Uwielbiam Sandersona, uważam, że mało który pisarz może się pochwalić równie wspaniałą wyobraźnią i lekkością pióra. Trylogię z Waxem i Waynem lubię nie tylko za bohaterów i poczucie humoru, ale również za połączenie fantastycznego świata znanego nam z wcześniejszej trylogii z akcją rodem z westernu, który to gatunek od dziecka kocham:)
Pozdrawiam serdecznie!
Sandersona znam na razie tylko z “Archiwum burzowego światła” i przyznam, że przy swojej słabości do długich cykli obawiam się zaczynać kolejną opasłą serię…
Zacznij, nie bądź taki, cierp jak inni. ;)
Pierwszy raz słyszę o tej trylogii, ale naprawdę mnie zaciekawiłaś. Może to akurat coś dla mnie, muszę zdobyć trochę informacji o pierwszym tomie i się zastanowię. :-)
Myślę, że Ci się spodoba – choć jeżeli chodzi o Sandersona to mogę być troszeczkę nieobiektywna. ;)
A o pierwszym tomie możesz przeczytać https://unserious.pl/2017/08/stop-prawa/