Meppen i Nurburgring – czyli wakacje 2017.
W tym roku nasze plany wakacyjne były dość rozległe. Już w maju mieliśmy udać się do Meppen do dziadków ślubnego, a później w sierpniu planowaliśmy odwiedzić Słowenię i Włochy. Okazało się jednak, iż plany trzeba było moderować dwukrotnie. Po pierwsze w firmie zaplanowano wprowadzenie nowego programu. Tak, w maju – więc oczywiście obowiązywał zakaz urlopów. Wtedy to też postanowiliśmy przełożyć wypad do Meppen na październik. Jednak „sprawa się rypła” i w ostatnim tygodniu kwietnia otrzymaliśmy informację, jak łatwo się domyślić, że wszystko zostało przesunięte na październik. Żeby więc nie trzymać dziadków w niepewności, zdecydowaliśmy się odpuścić Słowenię i w ramach wakacji 2017 udać się do Meppen, a jak już jesteśmy w tej okolicy to obowiązkowo udać się również na Nürburgring. :)
Meppen
Miasteczko Meppen znajduje się w Dolnej Saksonii jakieś 30km od granicy Holenderskiej. Jest to niezwykle spokojna i urocza miejscowość, w której nie zaznacie zbyt wielu atrakcji turystycznych. My jednak nie byliśmy tam zwiedzać, a pojechaliśmy spędzić trochę czasu z dziadkami mojego ślubnego.
Jednak jak już byliśmy na miejscu, nie mogliśmy odpuścić sobie spaceru po uroczej starówce miasta no i jak na świrów motoryzacyjnych przystało – udania się do Funpark Meppen, gdzie na torze samochodowym, kartingowym czy też przy innych atrakcjach miłośnicy mocniejszych wrażeń mogą się po prostu wyszaleć.
Na uwagę w obiekcie zasługuje zabytkowy komin z Hüntel Power Station, który oczywiście jest atrakcją parku i samego Meppen.
Nürburgring
Kto, choć w minimalnym stopniu interesuje się motoryzacją ten na powinien odczuwać ciary na plechach na samo wspomnienie o torze Nürburgring. ;) Bez wątpienia jest to miejsce owiane legendą i mekka kierowców nie tylko wyścigowych. Kilka lat temu odwiedziliśmy ze ślubnym tor po raz pierwszy. Wtedy to też udało nam się załapać na fantastyczną wycieczkę po obiekcie z przewodnikiem. :D Weszliśmy w zasadzie w każdy możliwy zakamarek i poznaliśmy historię toru.
W tym roku plany były nieco inne. Przede wszystkim byliśmy zainteresowani samodzielnym zrobieniem kółeczka na torze. Rano pogoda dała nam do zrozumienia, że plany możemy sobie… Troszkę ze strachem i dodatkowym wyposażeniem pampersa zdecydowaliśmy się jednak na pokonanie toru i było to… (nie jestem w stanie tego opisać. :D)
Poza samym torem udało się nam również odwiedzić zamknięte ostatnim razem muzeum. Mega sprawa i kawał świetnie zaprezentowanej historii, gdzie nie tylko chodzimy i oglądamy, ale także mamy okazję sami wziąć udział w przygotowanych interaktywnych zabawach. Jak będziecie w okolicy obiektu koniecznie skorzystajcie.
Żeby nie przedłużać kilka fotek w z wyprawy i oczywiście jak to w przypadku samochodzików więcej możecie znaleźć na TorquedMad Mind (FOTKI #94: Nürburgring). :)
Ładnie, ładnie. Nawet taki wyścigowy abnegat jak ja kojarzy Nürburgring.