Horror pomieszany z powieścią o gangsterach czyli Grzesznik – Artura Urbanowicza.
Artur Urbanowicz nie próżnuje. Wciąż pamiętam podekscytowanie oraz towarzyszącą mi grozę podczas czytania debiutanckiej książki autora pod tytułem Gałęziste, a tu już puka do drzwi kolejna pozycja o bardzo intrygującym tytule Grzesznik.
Przedstawiam Państwu Suchego (Marka Suchockiego). To nie byle jaka pierdoła, ale gangster pełną gębą wprost z Suwałk. Rządzi i dzieli w suwalskim półświatku, a do tego nie boi się nikogo i niczego. Jednak pewnego pięknego popołudnia dociera do niego informacja, iż jego najgroźniejszy konkurent Samiel (Grzesznik) – Grzegorz Samielewicz, były boss przejętego przez Marka półświatka właśnie opuszcza więzienne mury. Suchy nie może dopuścić do detronizacji, więc od początku postanawia wziąć sprawy w swoje ręce i dać wyraźnie do zrozumienia kto tu teraz rządzi.
Początek gangsterskich porachunków kończy się jednak dla Suchego dość tragicznie. Spada ze schodów i doznaje silnego wstrząsu mózgu. Gdy po tygodniu odzyskuje przytomność okazuje się, iż został sam. Jego wierni towarzysze przeszli na “stronę wroga”, a cała kasa z brudnych interesów wyparowała w magiczny sposób z jego konta. Do tego ten przeklęty Samielewicz nie daje mu spokoju i chce by po dobroci oddał swój “stołek”. Jeżeli tego nie zrobi to straci wszystko to, co jest dla niego ważne i co ma sens. Gdyby tego było jeszcze mało, to od czasu upadku Marek zaczyna słyszeć i widzieć dziwne rzeczy, których niestety nikt inny nie widzi…
Jest moc!
I opad szczęki. ;) Zaczyna się wszystko niewinnie. Klasyczne gangsterskie porachunki okraszone dużą dawką humoru. Tak, te rozmowy na poziomie między członkami gangu, czy też Suchym i jego ofiarami. Nie da się nie uśmiechnąć pod nosem. Później na scenę wkracza Grzesznik i zaczyna się robić “gęsto”. Akcja i tętno zaczynają przyspieszać, a my tak jak Suchy próbujemy ogarnąć to, co zaczyna dziać się nie tylko dookoła niego, ale także w jego w głowie. Na początku myślimy, że już “tuż za rogiem” znajdziemy odpowiedź, że wszystko da się jakoś racjonalnie wytłumaczyć, ale nie Artur Urbanowicz, jak Samiel, po raz kolejny zaprowadził nas w ślepą uliczkę i musimy walczyć dalej o uzyskanie odpowiedzi i tak, aż do ostatniego zdania, gdzie ostatecznie robimy wielkie oczy i próbujemy pozbierać szczękę z podłogi.
Jeszcze dwa słowa o bohaterach.
Suchy i Samiel – patrząc na obu panów można powiedzieć, iż są przykładem zła w czystej postaci. Bezlitośni, egoistyczni i brutalni. Czym się różnią? Suchy ma rodzinę, coś na czym mu zależy i obecnie przechodzi swoje piekło na ziemi. Mogłoby się wydawać, iż w tej całej sytuacji, w jakiej się znalazł można zapałać, choć minimalną sympatią do tego drania, jednak jedynie, na co mogłam się zdobyć to odrobina litości.
Samiel to człowiek, który nie może nic stracić, bo już stracił wszystko. Nie ma skrupułów i dlatego jest w stanie osiągnąć wszystko to, czego pragnie, a do tego jest doskonałym manipulatorem, który powoli otwiera nam oczy i zmusza do spojrzenia wgłąb siebie. Na wspomnienie tego inteligentnego psychopaty aż ciary po plecach mi przechodzą.
Podsumowanie. Gangsterska powłoka, drugie dno, czarny humor i ciągłe balansowanie na krawędzi grozy, a do tego wyrazisty i przemyślany w każdym calu – Grzesznik Artura Urbanowicza jest po prostu rewelacyjny i po jego przeczytaniu sami zechcecie zrobić sobie rachunek sumienia.
Polecam, a premiera książki już 07.08.2017!
P.S. Czytając zwróćcie uwagę, iż Suchy przeprowadził z Samielem siedem rozmów – przypadek… Nie sądzę. ;)
Ten niewinny początek rzeczywiście przynosi później olbrzymie zaskoczenie. Jestem zachwycona nową powieścią autora, podobne odczucia miałam przy mrocznym debiucie. Oby tak dalej! Pozdrawiam :)
Ja również jestem zachwycona, widać że książka była przemyślana, to budowanie napięcia i wodzenie za nos. Takie horrory chce się czytać. :D
Gangster jako protagonista z jeszcze gorszym typem jako wrogiem? Brzmi ciekawie. Choć od pewnego czasu nie po drodze mi z thrillerami.
Jest ciekawie i zaskakująco. ;)