Dziecko Odyna czyli rozpoczynam przygodę z Cyklem Krucze Pierścienie autorstwa Siri Pettersen.
Wszystkiemu winna Obsesyjna. ;) O książce Dziecko Odyna wysmarowała tak “naspeedowaną” pozytywnie recenzję zakończoną słowami:
Oficjalnie zostałam obsesyjną fanką Siri Pettersen i cyklu Krucze Pierścienie.
iż ciężko było mi się oprzeć, by nie sięgnąć po książkę autorki Siri Petteresen.
Przenieśmy się do świata Ym, gdzie wraz ze swym niepełnosprawnym ojcem mieszka piętnastoletnia Hirka – dziewczyna bez ogona. Do niedawna uważała ona, iż jest aetelingiem, a ogon utraciła wskutek nieszczęśliwego zdarzenia jeszcze, kiedy była niemowlęciem. Niestety, jak grom z jasnego nieba poraziła ją prawda o jej pochodzeniu – jest Dzieckiem Odyna. Człowiekiem. Zgnilizną. Nie będzie mogła czerpać z Evny (magii), nie przejdzie rytuału kończącego dzieciństwo. Musi uciekać, gdyż jeżeli prawda o jej pochodzeniu wyjdzie na jaw, zginie.
W tym czasie, gdy Hirka dowiaduje się brutalnej prawdy o swoim pochodzeniu jej przyjaciel Rime – arystokrata z pochodzenia – wyrzeka się miejsca w Radzie i postanawia zostać Ciemnym Cieniem. Gdy tylko dowiaduje się o losie przyjaciółki, postanawia jej pomóc. Chce nauczyć ją czerpać Evnę, a gdy to jest niemożliwe, obmyśla plan, który ma uchronić dziewczynę w czasie próby. Czy Rime uratuje Hirkę? Czy pojawienie się Dziecka Odyna w Ym rzeczywiście oznacza katastrofę dla całej krainy? Kim są ci tajemniczy Ślepi, przed którymi drżą nawet członkowie Rady?
Jak na powieść debiutancką to jestem pod wrażeniem. Klimacik nordycki z bardzo plastycznymi opisami otaczającego świata. W pewnych momentach sama miałam wrażenie, iż właśnie stoję tam na klifie, czy wdrapuję się na Gniazdo Ślepych.
Główni bohaterowie – troszeczkę tendencyjni. Po raz kolejny bowiem przerabiamy motyw dziewczyny z nizin społecznych i arystokratycznego paniczyka. Znają się kilka lat, są przyjaciółmi i tradycyjnie odkrywają, że są dla siebie najważniejsi… Do tego muszę przyznać, że czasem zarówno Hirka jak Rime doprowadzali mnie swoich szczeniackim zachowaniem do furii (szczególnie Hirka). Jednak jakby nie patrzeć na powyższe, to obie postacie jak na swój wiek i pochodzenie, zostały może nie wybitnie, ale dobrze nakreślone.
Czym książka mnie najbardziej ujęła?
Fabułą. Przez książkę płynie się z przyjemnością. Wszystko jest doskonale ze sobą połączone i ma swoje miejsce i czas.
Podsumowując. Muszę przyznać, iż Obsesyjna miała rację. Może nie zostałam “obsesyjną fanką”, ale Dziecko Odyna uplasowało się wysoko wśród fantastycznych książek, które warto przeczytać i również polecić. :)
Przeczytałem całość i bardzo mile to wspominam, mimo, że w sumie to mógłbym być ojcem Hirki. ;) Podobało mi się, że mimo wykorzystywania oklepanych schematów, zostały one przerobione i przyjemnie się czytało.
To jedna z tych młodzieżówek, które przyjemnie się czyta także dorosłym.
Bo to taki fajny rodzaj młodzieżówki, dla tej młodszej i “starszej młodzieży”. :D
Sam nie wiem dlaczego, ale klimaty północno-wikińskie mnie nie pociągają specjalnie. Ale skrótowy opis fabuły mnie zaintrygował. Może kiedyś sięgnę, gdy najdzie mnie ochota na rozrywkową fantastykę.
Jak najdzie Cię ochota na rozrywkową fantastykę z irytującą młodzieżą – to będziesz miał idealny tytuł na zaspokojenie potrzeby chwili. ;)
Krucze Pierścienie są super :) Wprawdzie drugi tom jest nieco słabszy, ale trzeci wszystko wynagradza :)
A autorka jest przemiłą babeczką, miałam przyjemność przeprowadzać z nią wywiad :)
Jestem już przygotowana psychicznie na słabszy tom drugi. ;)
Mam wrażenie, że sukcesywnie czytasz wszystkie te książki, do których ja dopiero chcę się zabrać :) Ten cykl mam już jakiś czas na oku, ale jakoś jeszcze się za niego nie wzięłam. Widziałam już narzekania na temat Hirki i Rimego, więc jestem przygotowana na takie szczeniackie zachowania :)
Wygląda na to, iż mamy bardzo podobny gust. ;) A na szczeniackie zachowanie zawsze dobrze być przygotowanym, to pomaga i zmniejsza irytację. ;) :P
Tak, nawet widzę u Ciebie trochę mangi i anime, a swego czasu czytałam/oglądałam tego mnóstwo :D Teraz trochę przystopowałam, ale wciąż cośtam sobie oglądam i poczytuje :)
Ja też ostatnio trochę zwolniłam tempa w wątku mangi i anime. ;) Co tam ciekawego czytasz/oglądasz – może nie znam i mogłabym się temu przejrzeć. :)
W tej chwili to tylko One Piece i Boku no Hero Academia. Z nowego sezonu sprawdzałam Ballroom e Youkoso ale za stara już chyba jestem na taką naiwność w anime i strasznie mnie drażniło, chociaż lubię sportówki. Jeszcze ze dwa czy trzy tytuły mam na oku do sprawdzenia. Ze starych jak nie znasz to bardzo polecam Attack on Titan, to moja aktualna miłość i usycham z tęsknoty za każdym nowym chapterem :D
Attack on Titan mam przerobiony i muszę przyznać, że zakończenie ostatniego sezony jest jakieś z… One Piece zaczęłam oglądać, ale stwierdziłam po pewnym czasie, iż jeden tasiemiec (oglądałam wtedy Naruto) mi wystarczy. ;)
A to dopiero początek trylogii Co do postaci, też kiedyś byliśmy w ich wieku i zachowywaliśmy się podobnie, a teraz trudno nam się utożsamiać z nastoletnimi bohaterami i oczekujemy od nich zachowań wykraczających ponad ich wiek. To jest ciekawy temat i ostatnio zwrócił na to uwagę autor bloga Kusi na kulturę. Ja też zauważyłam u siebie taką tendencję, np. czytając “Czerwoną Królową”, do irytacji na główną bohaterkę. Mimo wszystko, i tak lubię sięgać po young adult
Jak to się mówi “młodość ma swoje prawa”, a ja się już powoli śmieję i czekam u siebie na syndrom “za moich czasów” ;) :P