Zdobycze czerwca 2017 – chyba czas udać się na odwyk. ;)
Kolejny miesiąc w którym przekroczyłam wszystkie normy zakupowe. ;) Wszystkiemu winny Mag – ponownie dostałam jakiś szalony kupon promocyjny i znowu dałam się na niego nabrać. 😂Do tego ślubny również mi nie pomaga. Wchodząc do księgarni mieliśmy kupić tylko Wojnę Andrieja Lewickiego, a ten już ściągał z półki kolejne książki. W tym miejscu jest tylko jeden wniosek – oboje potrzebujemy specjalistycznej pomocy. 😂 No, ale jakby nie patrzeć na to nasze szaleństwo zakupowe, to dzięki niemu zdobycze czerwca 2017 prezentują się niezwykle okazale. :)
Wojna Andrej Lewicki.
Wstęga mnie kupiła, no i oczywiście to Fabryczna zona. Książki nie może więc zabraknąć na półce.
Wojna absolutna Miroslav Zamboch.
Po Służbie Klanu zdecydowaliśmy ze ślubnym, iż chcemy poznać nieco bliżej również inne książki tego autora. Jakoś do tej pory ciągle odkładaliśmy zakupy na później, no ale nadszedł ten dzień. ;)
Wypychacz zwierząt i Księga jesiennych demonów Jarosław Grzędowicz.
Tego, że lubię twórczość Grzędowicza nie da się ukryć, a tych dwóch pozycji brakowało na półce, więc…
Pan ciemnego lasu Lian Hearn.
W zeszły miesiącu nabyłam Cesarza Ośmiu Wysp. Mimo iż wciąż nie przeczytałam książki, od razu zdecydowałam się na zakup kontynuacji.
Mitologia Nordycka i Koralina Neil’a Gaiman’a.
Długo się wahałam przed zakupem tych dwóch książek. Głównym powodem była moja frustracja na całkowitą zmianę szaty graficznej. Takie ruchy wydawnictw doprowadzają mnie do… No ale przemogłam się i ostatecznie te dwie książki dołączyły do mojej kolekcji Gaiman’a.
Uczta Wyobraźni.
Kontynuuję moje postanowienie, by całą Ucztę Wyobraźni mieć na swojej półce. :)
- Akwaforta Kirsten Jane Bishop;
- Listy z Hadesu. Punktown Jeffrey Thomas;
- Viriconium Michael John Harrison;
- Cudzoziemiec w Olondrii Sofia Samatar;
- Nova Swing Michael John Harrison;
- Osama Lavie Tidhar;
- Trojka Stepan Chapman;
- Pieśń czasu. Podróże Ian R. MacLeod;
- Rozłąka Christopher Priest.
A jak Wasze czerwcowe zdobycze?
Cudne po prostu :) Gaimana, Hearn i Silverberga też mam, zazdroszczę trochę tylu UW, u mnie seria jest dosyć poszatkowana ;)
No ja już widzę, iż z UW nie uda mi się zdobyć pewnych książkę (no chyba, że okradnę bank). ;)
Gratuluję zdobyczy – bardzo ładnie prezentują się obok pozostałych książek z serii/cyklu :)
Moim faworytem, jeśli chodzi o zdjęcia jest Wojna absolutna – ten robot jest prawie identyczny :D
Tak prezentują się pięknie, ale jeszcze kilka zakupów i znowu mi półek zacznie brakować. ;) :P
A transformer idealnie się wpasował w okładkę. :D
Ile dobroci. :D Jestem pod wrażeniem. A mnie martwi 30 nieprzeczytanych książek na półce… :D Uczta wyobraźni mega, sama chcę ją kiedyś w końcu przeczytać, ale raczej będę wypożyczać z biblioteki lub czytać ebooki. :)
Ilość moich „półkowników” trochę mnie przeraża, ale z drugiej strony jak była okazja na tańszy zakup i realizację jakiegoś marzenia, to szkoda to było zaprzepaścić. ;)
Boże, ile cudowności! Ja chce Ucztę Wyobraźni!
Na ten moment „też” brakuje mi 2 książek Grzędowicza – tyle, że „Wypychacza zwierząt” już mam. Teraz muszę „Popiół i kurz” oraz „Księgę jesiennych demonów” gdzieś upolować i będzie komplet <3
„Księgę jesiennych demonów” widziałam w prawie każdej księgarni, ale z „Popiół i kurz” możesz mieć już lekki problem. Dawno nie widziałam jej na księgarnianej półce – acz może to ja po prostu nie zwracam na tę książkę uwagi. ;)
Rewelacyjne zdobycze! Jeszcze nigdy nie czytałam Grzędowicza, choć „Pan Lodowego Ogrodu” stoi na półce. Miałam go przeczytać w ramach swojego wyzwania „Czytam Polskie Serie”, ale póki co jakoś się nie składa :P Może na jesieni się uda dopiero… Kiedyś na pewno, bo coś czuję, że dużo tracę!
Piękne zdjęcia – tak przy okazji. Zawsze się miło patrzy na te Twoje fotki :)
„Pana Lodowego Ogrodu” polecam, tylko nie zrażaj się tomem 2 – bo mocno „odstaje”. Na jesień polecam „Księgę Jesiennych Demonów” – chyba ją sobie w tym roku odświeżę. :D
Ja też dochodzę do wniosku, że potrzebuje opieki specjalisty :P
Hearna mam pierwszy tom, ale ja z kolei wolałam nie kupować drugiego, póki nie przeczytam pierwszego. W pełni rozumiem frustracje spowodowaną zmianą szaty graficznej u Gaimana. Takie sytuacje sprawiają że masz ochotę iść do wydawnictwa i kogoś zastrzelić. Ja mam ten plus, że Gaimana nie zaczęłam jeszcze zbierać, a dopiero chce się z nim zapoznać.
Artefakty, ech… tyle w plecy mam :(
Ja drugi tom Hearn, kupiłam tylko dlatego, iż dostałam super mega zniżkowe kupony promocyjne w Mag-u. Szkoda mi było przepuścić okazję. ;)
P.S. Jak znajdziesz jakiegoś dobrego specjalistę to daj znać. ;)
Ależ obfite zakupy! Najbardziej zazdroszczę Uczty Wyobraźni i Artefaktów. Mam tylko malutkie ułamki tych serii, niestety. Ale Silverberga niebawem nabędę. A co do Grzędowicza – ja jestem dziwnym czytelnikiem, bo „Pan Lodowego Ogrodu” mi się tak sobie podobał, „Hel3” prawie w ogóle, ale „Wypychacz zwierząt” i „Księga jesiennych demonów” już zdecydowanie bardziej.
Ja Grzędowicza zaczęłam od „Księgi jesiennych demonów”, potem był „Popiół i kurz”. Choć muszę przyznać, że najbardziej zauroczył mnie „Panem Lodowego Ogrodu” (wycinając tom 2). Do „Hel3” dopiero się przymierzam, ale ślubny po przeczytaniu stwierdził, taki „Pan Lodowego…” t2, więc jakość specjalnie mi się nie spieszy.
No, dla mnie być może Hearn. Czytałam pierwszy tom i go mam, ale nie podobał mi się na tyle, żeby od razu lecieć po drugi. Choć też nie byłam aż tak niezadowolona, żeby zakup wykluczyć.;) Z Gaimana nabyłam „Mitologię nordycką” (mam takie postanowienie, żeby wszystkie interesujące mnie tytuły autora nabyć w tej nowej szacie – szalenie mi się podoba ;) ), bo za „Koraliną” nie przepadam. Za to „Skrzydła nocy” o must have – jak Ty masz postanowienie zebrania całej UW, tak ja mam z artefaktami.;) No i imponujący pakiet UW.:)
Z Gaimanem to mam właśnie teraz spory problem. Kolejna pozycja wchodzi w nowej szacie graficznej i dumam czy nie „szarpnąć” się i mieć jednak całego Gaiman po nowemu. Z drugiej strony to starsze wydanie ma swój urok. Dylematy, dylematy, dylematy. :)