W Zonie #21: Achromatopsja

AchromatopsjaUniwersum Metro 2033: Achromatopsja Artur Chmielewski

Ponownie Uniwersum Metro 2033 zawitało na polskie salony, choć raczej powinnam napisać, iż po raz pierwszy wkracza do warszawskiego metra. Tak wiem, że o apokaliptycznej Warszawie i tamtejszym metrze popełniono już kilka słów, ale to nie ten cykl i nie to wydawnictwo. :) Więc czas zapoznać się z debiutem Warszawy oraz autora w Uniwersum i sprawdzić czy  Achromatopsja Autora Chmielewskiego wniesie coś nowego do wizji posapokaliptycznego świata.

Mamy rok 2033. Od dwudziestu lat ocaleńcy starają się wieść mniej lub bardziej normalne życie w warszawskim metrze. Jak łatwo się domyślić w czasie tych lat spędzonych pod ziemią nastąpiły przeróżne podziały między stacjami. Zewnętrzna fauna i flora również nie zachęcają do częstych spacerów po powierzchni. Dlatego też ludzie zawiązują wciąż nowe sojusze, gdyż potrzebują z powierzchni kilku rzeczy, żeby przeżyć. No i właśnie przed nami właśnie taki nietypowy sojusz pomiędzy stacjami. Wybierają one swoich przedstawicieli, którzy wyruszą na wspólną ekspedycję, by ocalić przyszłość ludzi mieszkających w metrze.

Przyznaję, że podeszłam do Achromatopsji z pewną rezerwą po przeczytaniu ostatniego tworu wydanego w ramach Uniwersum. Pewnie dzięki temu początek książki mnie pozytywnie zaskoczył.

AchromatopsjaW pierwszej części pod tytlem Pasterz obserwujemy losy ekspedycji “ratunkowej”. Akcja toczy się bardzo dynamicznie, ludzie są cały czas w drodze, starając się uniknąć czyhających wszędzie niebezpieczeństw. W całym tym szaleństwie z mutantami dookoła dochodzą jeszcze relacje między ludźmi z poszczególnych stacji i przewodnikiem. Nadmienię tylko, iż jest mocno dynamicznie i intrygująco.

Niestety po emocjonującym początku następuje druga część książki Owczarnia. W tym miejscu miałam wrażenie, iż autor podpisał z wydawnictwem pakt na jak najmniejszą ilość “wyprodukowanych” stron. Zamiast więc rozszerzyć ciekawą historię, przystępujemy do galopu, by jak najszybciej to wszystko zakończyć.

Co się tyczy bohaterów, to chyba największe wrażenie zrobi na mnie nie ten bezimienny, główny bohater, a wyrachowany przewodnik. Doskonale znał cel wyprawy, poznawał ludzi, a do końca utrzymywał kamienną twarz. No i oczywiście nie mogę zapomnieć na Sebie. :D Odwzorowanie typowego blokowego dresa – agresora było przyjemną odmianą i jego klasyczne “sebix-owskie” zachowanie w otaczających warunkach wywoływało uśmiech na twarzy. Myślę, że autor tworząc tę postać, wykazał się dużym poczuciem humoru. :D

Podsumowując. Achromatopsja to bardzo ciekawa wizja Warszawy po zagładzie. Mimo iż druga część wraz z zakończeniem pozostawiają pewien niedosyt to jednak warto ją przeczytać.

Za Wikipedią: Achromatopsja (całkowita ślepota barwna) – wada wzroku spowodowana chorobą siatkówki, objawiająca się dużą lub całkowitą niemożnością rozpoznawania barw. Spowodowana jest posiadaniem niskiej liczby lub zupełnym brakiem czopków, które są odpowiedzialne nie tylko za widzenie barwne, ale jednocześnie za widzenie ostre i widzenie fotopowe (widzenie dzienne).
O książce możecie również przeczytać na blogu:
Ustatkowany gracz.

4 komentarze

  • Kirima

    28 czerwca 2017 at 21:59

    Za Metro dopiero mam zamiar się wziąć, ale te wszystkie książki z uniwersum mnie przerażają. To znaczy, tyle tego jest xD Zamierzam czytać tylko główną trylogię, te poboczne sobie daruje :)

    Odpowiedz
    • Sylwka

      29 czerwca 2017 at 07:29

      Oj nie ma tego wcale aż tak dużo. ;) Jedno mogę doradzić – zacznij od Metro 2033. Poczuj, od czego to wszystko się zaczęło. No i nie zrażaj się Metrem 2034. Później to już jak dusza zapragnie. :D

      Odpowiedz
      • Kirima

        30 czerwca 2017 at 16:23

        Serio nie ma? xD Mi się zdawało, że tego jest mnóstwo :P
        Nie potrafiłabym zacząć od czegoś innego niż pierwszy tom :) A o tym, żeby nie zrażać się drugim już ktoś mi mówił, widzę że to nie tylko pojedyncza opinia :)

        Odpowiedz

Dodaj komentarz

*

Wyrażam zgodę