Akuszer Bogów Anety Jadowskiej – czyli Nikita z Robinem wyruszają do Norwegii.
Dziewczyna z dzielnicy cudów Anety Jadowskiej przypadła mi do gustu. Dlatego też tuż po pojawianiu się się drugiej części Cyklu o Nikicie pod tytułem Akuszer Bogów postanowiłam nie odkładać książki na później, a nieco przemodelować moje plany czytelnicze i być z tym cyklem na bieżąco.
Nikita chce poznać prawdę o sobie. W tym celu musi udać się do wciąż pełnej magii Norwegii, gdyż tam przebywa Akuszer Bogów, który powinien znać odpowiedzi na wszystkie jej pytania. Oczywiście cała wycieczka, a raczej jej cel musi pozostać w tajemnicy przed jej despotyczną matką. Nikita obmyśla więc dość szczegółowy plan, który ma zapewnić jej alibi, a w całym przedsięwzięciu ma pomóc jej nowy partner Robin. Jednak od początku podróży Nikita czuje się obserwowana, a tuż po przekroczeniu granicy ataki na jej osobę się nasilają. Czy jej matka odkryła prawdziwy powód wyprawy do Norwegii? Czy tak bardzo obawia się prawdy, którą może odkryć jej córka? A może te ataki wcale nie mają nic wspólnego z rozpoczętymi poszukiwaniami, a są tylko zemstą za jakąś akcję z przeszłości?
Akuszer Bogów wciąga już od pierwszej strony. Akcja pędzi, wraz z główną bohaterką i jej partnerem nie mamy czasu na chwilę oddechu. Do tego cały czas pod skórą odczuwa się to delikatne napięcie, które podpowiada, iż już za chwilę coś się wydarzy. A dzieje się to wszystko w naszpikowanej magią Norwegii wśród panteonu nordyckich bogów takich jak Odyn, Thor czy chociażby Frigg. Jeżeli myślicie, że Ci bogowie są tacy “klasyczni” – książkowi, to bardzo się mylicie. Gdyż autorka podeszła do tego tematu bardzo nieszablonowo i to niesamowicie przypadło mi do gustu.
Książką jestem niesamowicie ukontentowana i z niecierpliwością czekam na dalsze lody Nikity i Robina. :)
No i podobnie jak ostatnio na sam koniec dorzucam kilka świetnych ilustracji z książki autorstwa Magdaleny Babińskiej. Nacieszcie oczy. :D
Ja niestety nie mogę przebrnąć przez pierwszy tom :(
To lepiej odłóż i poczekaj. Nie ma sensu się męczyć.
Totalnie nie jestem zainteresowana książką, dla mnie to taki przeciętniaczek jednak :) Właśnie takie “czytadło”, a kręcą mnie trochę inne książki.
A jakie to te książki, które Cię kręcą? ;) :)
Znam tom pierwszy i na razie przynajmniej mi wystarczy :) Złe to nie było – genialne też nie. Mi sporo w książce brakowało, ale zdecydowanie lepsze jest to, niż kolejna zagraniczna kalka typowych schematów, napisana gorzej niż słabo.
Kontynuacji nie mówię “nie”, ale wiadomo, czas jest ograniczony, a ja mam wystarczająco książek na półce obecnie i za dużo innych planów, by się na to nakręcać.
Książka nie była wybitna, ale dla mnie to kategoria “przyjemne czytadło”. :) Jak masz inne książki, które bardziej Cię “kręcą” to lepiej pierwsze zabrać się właśnie za te, niż na siłę czytać coś, co jest dla Ciebie po prostu przeciętne. :)