Cykl: Z Mgły Zrodzony i Z mgły zrodzony Brandon Sanderson.
Swoją przygodę z Sandersonem rozpoczęłam całe wieki temu od Drogi królów. Od tego czasu jakoś ten autor mi umykał, może to przez te nieciekawe okładki, jakimi mogły poszczycić się jego książki? Jednak ostatnio za sprawą dość szczęśliwego trafu udało mi się zakupić kilka książek tego autora w cudownym, nowym wydaniu. Czas więc wyciągnąć ponownie rękę do Pana Sandersona i sprawdzić jak wygląda Z mgły zrodzony. :)
Ostatnie Imperium – nietuzinkowy świat, w którym od tysiącleci z nieba spada popiół, a wraz z zachodem słońca nad światem unosi się mgła. Pewną stałą w tym świecie jest również bezwzględny Ostatni Imperator i jego bezlitośni Inkwizytorzy. To oni wraz z uprzywilejowaną częścią społeczeństwa – szlachtą – uciskają skaa, najbiedniejszą część kastowego społeczeństwa.
W tym to właśnie okrutnym świecie poznajemy nastoletnią dziewczynę imieniem Vin. Należy ona do prężnie działającej szajki złodziei w stolicy Imperium – Luthedalu. Jest bardzo źle traktowana przez szefa szajki. Ten zna jednak jej zdolności i staje się ona kimś/czymś w rodzaju przynoszącego szczęście amuletu. Vin jednak nie skarży się i za wszelką ceną stara się być twarda i przeżyć.
Jednak sytuacja, w której znalazła się dziewczyna, diametralnie się zmienia, gdy na jej drodze staje Kelsier. Podobno jest jedynym uciekinierem z Czeluści Hathsin, a do tego potężnym Z mgły zrodzonym. Twierdzi również, iż Vin może pochwalić się takimi samymi zdolnościami, wymagają one tylko uwolnienia i odpowiedniego szkolenia. Za jego namową dziewczyna dołącza do szajki, której celem jest wprowadzenie chaosu w Imperium, a może nawet i obalenie Ostatniego Imperatora.
Świetnie wykreowane uniwersum z niebanalnymi bohaterami. Momentami czułam się jakbym przechadzała się wraz z Vin czy Kelsierem po Luthadelu lub spędzałam czas z całą ekipą w kryjówce Clubs’a. Stawiałam też wraz z Vin pierwsze kroki na balu, biłam się z myślami na temat uroczego Elend’a Venture i poznawałam tajniki allomnacji.
Nie będę ukrywać, iż podczas czytania książki bawiłam się świetnie. Fantastyczni bohaterowie zarówno Ci pierwszo-, jak i drugoplanowi. Do tego wiele akcji i ciekawych przemyśleń bohaterów. Oczywiście tak opasłe tomiszcze nie ustrzegło się też błędów. Zdarza się kilka przegadanych momentów, czy też mocno naciąganych sytuacji. Jednak w całym rozrachunku Z mgły zrodzony to kawał świetnej lektury, którą czytałam z największą przyjemnością.
Też rozpoczęłam przygodę z Sandersonem od Drogi królów :) Potem były Słowa Światłości i Elantris. Teraz czekam na trzeci tom “ABŚ” i sięgnę jeszcze po “Duszę cesarza”, ale do nowych serii jakoś mnie nie ciągnie.
Gdzie się nie spojrzy, tam każdy rozpoczynał Sandersona od “Drogi królów”. :)
Ja się zdecydowałam, że przeczytam całość. Zobaczymy co z tego wyniknie. ;)
Ja rozpoczęłam Sandersona od “Duszy Cesarza”, sprytnie od najcieńszej książki żeby w razie co nie żałować ;) “Droga królów” jeszcze przede mną. “Zrodzonego z mgły” słucham sobie w audiotece, ale jak tylko będę miała więcej pieniążka to kupię sobie te piękne, papierowe wydanie. Jestem zachwycona tą opowieścią :)
Tak sprytnie powiadasz. ;)
Ja się cieszę z tego, iż udało mi się dorwać Sandersona w rewelacyjnej cenie i mogę teraz przytulać je wszystkie w domu. ;)
Sporo dobrego słyszałam o tej serii. Mam nadzieję, że wkrótce uda mi się ją dorwać.
pozdrawiam serdecznie
ifeelonlyapathy.blogspot.com
Czytałaś już coś Sandersona? Czy to byłby jego debiut w Twoich rękach? :)