Każdemu Wedle zasług – czyli do Zony zaprasza Sławomir Nieściur.
Wracam do Uniwersum S.T.A.L.K.E.R z kolejnym debiutantem. Swoją drogą, w ostatnim czasie mam wrażenie, iż rynkiem książek zawładnęli nowicjusze. Zaczynam powoli myśleć, iż rozpoczął się jakiś tajemny proces rozmnażania ich przez pączkowanie. Nie, żeby mi to jakość specjalnie przeszkadzało, ale jak to mawiała moja babcia – „co za dużo to nie zdrowo”. :) Wracając jednak do książki, to czas przyjrzeć się temu, jak widzi Zonę Sławomir Nieściur i obdziela każdego Wedle zasług.
Jednak zanim o samej fabule pozwólcie, że pierwsze rozpłynę się w zachwytach nad cudownymi ilustracjami, których autorem jest Paweł Zaręba. Z resztą oceńcie sami. :D
Książka rozpoczyna się dość niewinnie. Poznajemy dwójkę myśliwych, którzy zostają zatrudnieni do odstrzału pojawiających się w strefie bestii. Są w trakcie standardowej misji, spotykają się z lokalnymi mieszkańcami i ogólnie rozglądają się po okolicy. Ot, dzień jak co dzień, gdyby nie to, iż w drodze powrotnej do bazy zastaje ich tajemnicze wyładowanie. Panom udaje się przeżyć, ale otaczający ich świat zrobił się dziwny. Gdyby tego było mało, to okazuje się, iż to całe wyładowanie nie było dziełem przypadku, a celowym działaniem ich przełożonych. Bardzo szybko przekonują się również o tym, iż ich cudowne ocalenie nie jest na rękę ich dowództwu i z myśliwych sami stali się zwierzyną, która przemierza powstałą strefę, pragnąc zemsty.
Muszę przyznać, iż na początku trochę „nie ogarnęłam tej kuwety”. Wszystko działo się tak dynamicznie, że nie mogłam dopasować postaci do grupy czy miejsca. Jednak jak już wsiąkłam w książkę, to wszystko zaczęło się płynnie ze sobą składać i układać, a akcja gęstniała z minuty na minutę.
Jednak to nie akcja jest atutem tej książki, a fantastycznie wykreowany świat i geneza mutasów przemierzających Zonę. Cóż zdradzać ich powstania nie zamierzam, żeby nie popsuć nikomu zabawy, jednak muszę przyznać, że uśmiechnęłam się sama do siebie czytając tę „rewelację”. :)
Podsumowując. Wedle zasług Sławomir Nieściur mimo tego drobnego początkowego minusa, gdzie nie wiemy co się dzieje, to dobra książka warta przeczytania.
A wiesz, że jeszcze nie czytałam ŻADNEJ książki z tej serii? Nie mam pojęcia, jak to się stało, bo klimaty jak najbardziej moje.
To uważaj, bo STALKER-ska Zona wciąga i potem nie ma zmiłuj, półka się ugina, a Ty czekasz na kolejną książkę. ;)
to może i lepiej, że tyle czekałam, bo teraz zebrało się już sporo książek w serii ;) A nie wiesz, czy są też wersje elektroniczne?
Na bodajże upolujebooka widziałam ostatnio „Wstęgę” więc zapewne pozostałe też można znaleźć w tej wersji.
To dobrze, bo papierowych mam już zdecydowanie zbyt wiele, a i tak ciągle przybywa ;)
Dobry tekst i ładne ilustracje – miło się czytało. :)
Dzięki. :)