Agent sportowy Myron Bolitar ponownie w akcji czyli Błękitna krew Harlan’a Coben’a.
To już czwarte spotkanie z uroczym Myron’em Bolitar’em. Tym razem detektyw amator zaprezentuje swoje umiejętności wśród znakomitych rodów, w których żyłach płynie Błękitna krew.
Przenieśmy się zatem na pola golfowe w Merion, gdzie Myron mimo swej niechęci do tego sportu, wraz ze swym przyjacielem Winem obserwuje finał golfowych mistrzostw. Nic nie zapowiada zmącenia spokojnego weekendu, który to poza wypoczynkiem może przysłużyć się zdobyciu nowych kontaktów. Jednak jak to w przypadku Myrona bywa, dziwne sprawy same pchają się w jego ręce. Więc i tym razem nie mogło być inaczej. Już na początku turnieju zostaje on poproszony o odnalezienie porwanego syna prowadzącego turniej golfisty. Czy to rzeczywiście było porwanie, a może po prostu żart bogatego dzieciaka, który próbuje odegrać się na swoim ojcu? Dlaczego Win odcina się od całej sprawy i po raz pierwszy odmawia pomocy?
Po raz kolejny mistrz ironii i ciętej riposty Myron staje na wysokości zadania. W dodatku pierwszy od początku serii mamy okazję poznać nieco lepiej tajemniczego Windsor’a Horne’a Lockwood’a III. Przez całą książkę bowiem lawirujemy pomiędzy ludźmi z „jego klasy społecznej”. Przyglądamy się ich zachowaniom, gierkom, układom i maskom jakie zakładają. Do tego dochodzą jak zawsze świetne dialogi, nieprzewidywalne zwroty i wartka akcja. Jedno mogę powiedzieć Błękitna krew to kryminał wart swego tytułu, którego nie wolno przegapić.