Pałac i ogrody Schonbrunn – w królestwie Sisi ;)
Rozpoczęła się majówka… No może dla tych, którzy mieszkają na Słowacji w tym roku te słowa, wypowiedziane są mocno na wyrost, ponieważ tu dni wolne od pracy przypadają 1-go i 8-go maja, więc z której strony, by nie spojrzeć w niedzielę. :(
Ponieważ jednak pogoda na sobotę zapowiadała się wręcz fantastycznie, do głowy wpadł pomysł (nie niestety nie mi, ja zajmowałam się zamykaniem roku finansowego ;)), aby po prostu zrobić sobie mały wypad do Wiednia, oddalonego od Bratysławy zaledwie o 55 km (w linii prostej).
Więc zakupiliśmy bilety na słowackiego busa (absolutnie nie opłaca się jechać do Wiednia samochodem, bo po pierwsze bilet w jedną stronę kosztuje tylko 5€, a po drugie w Wiedniu nie ukrywajmy, jest spory problem z parkowaniem, a jak już się załapiecie, to okazuje się, iż musicie zapłacić 4€ za godzinę i akurat na tym parkingu nie ma biletu całodniowego) i o poranku ruszyliśmy w kierunku przygody. Po dotarciu do celu decydowaliśmy (a może raczej samo tak jakoś wyszło), że dosłownie pójdziemy w kierunku Schonbrunn (w końcu to tylko 7 km :P).
Pałac Schonbrunn jest naprawdę przepiękny i swoim przepychem nawet z zewnątrz zapiera dech w piersiach. Niestety jest też dużą atrakcją turystyczną i ilość ludzi “pchających” się do samego pałacu jest zatrważająca. Więc my postanowiliśmy zrobić sobie wycieczkę tylko po ogrodach Schonbrunn. Naprawdę nie da się ich opisać słowami, dlatego nawet nie będę próbować. Poza tym w “internetach” znajdziecie już tyle “ochów i echów” na ten temat, że powielanie schematów nie miałoby po prostu najmniejszego sensu. Jedno jest ważne, żeby nacieszyć się ich niezwykłym urokiem, trzeba poświęcić kilka dobrych godzin i być przygotowanym na długi spacer. Oczywiście dla tych leniwych jeździ ciuchcia (Panoramabahn) zasilana silnikiem diesla. My jednak jako wytrawni wędrowcy “zdobywaliśmy” pałacowe ogrody na piechotę ;) i zanim się zorientowaliśmy, już trzeba było powoli ruszać w drogę powrotną.
Mimo że w sumie udało się obejrzeć tylko ogrody, absolutnie nie możemy narzekać. Przy tak pięknej pogodzie, grzechem ;) byłoby chowanie się w jakimkolwiek budynku. Przed nami jeszcze klika dobrych wycieczek do stolicy Austrii, bo jak dla mnie Wiedniem nie można nacieszyć się nawet w jeden weekend.
No Comment! Be the first one.