Uniwersum Metro 2033. Za horyzont Diakow Andriej
Za horyzont to niestety zakończenie świetnej trylogii postapokaliptycznej Andrej’a Diakow’a.
Podobnie jak w poprzedniej części (W mrok) wszystko rozpoczyna się z „wysokiego C”. Wojna. Może trudno w to uwierzyć, ale garstka ocalałych ludzi w metrze mimo zagłady świata dalej ze sobą walczy. Tym razem imperium Wegan postanawia podbić pozostałe niezależne stacje. Stalker Taran ze względu na wcześniejsze wydarzenia nie może opowiedzieć się po żadnej ze stron. W końcu dzięki prowadzonemu śledztwu poznał wszystkie tajemnice Aliansu oraz Wegan. Nie pozostaje mu nic innego jak „spakowanie walizek” i ucieczka. Choć może raczej powinnam powiedzieć przyspieszenie wyprawy w poszukiwaniu tajemniczego środka Alfejosa. Ten podobno ma oczyścić ziemię z promieniowania.
W wyprawę Za horyzont stalker Taran wyrusza wraz z przybranymi dziećmi Glebem i Aurorą oraz mutantem Dymem, alkoholikiem Bezbożnikiem, starym Migałyczem i Indianinem. Podróż okazuje się dłuższa niż mogli przypuszczać, gdyż muszą dotrzeć do samego Władywostoku. Jednakże dzięki unikalnym umiejętnościom i wzajemnym uzupełnianiu się drużyna Tarana jest w stanie przetrwać wszystko.
Znowu otrzymaliśmy kawał dobrej postapokaliptycznej książki. Trochę innej niż poprzednie, bardziej mrocznej, ale z drugiej strony bardzo mocno skupiającej się na relacjach między bohaterami. Jak dla mnie Diakow fantastycznie wyeksponował zmianę, choć może lepiej powiedzieć ewolucję stosunków pomiędzy Glebem a Taranem. Chłopak wyraźnie dojrzał i zaczyna mieć swoje zdanie, często mocno sprzeczne ze zdaniem ojca. Szczególnie jeżeli chodzi o sprawy poświęcenia jednostki dla dobra ogółu. Sam Taran również jest jakby inny. Podejmuje czasem bardzo radykalne decyzje, łamie dawane obietnice. Można odnieść wrażenie, że cel przesłonił mu zdrowy rozsądek. Z drugiej strony robi przecież wszystko dla dobra grupy. Jego zachowanie powoduje, iż cała nagromadzona W mrok sympatia do niego topnieje, jednak bez obaw powróci. :)
Do całości dodać jeszcze należy, iż zakończenie książki to istna „wisienka na torcie”. :) Co spowodowało naprawdę fajnie podsumowanie trylogii, a jednocześnie zamyka wszystkie otwarte wątki. Mimo tego autor wciąż pozostawił sobie „otwartą furtkę” do ewentualnej kontynuacji. Nie pozostaje mi nic innego tylko zaprosić wszystkich do wyruszenia wraz z Taranem i Glebem Za horyzont.
No Comment! Be the first one.