Mr. Pool – Deadpool
Deadpool to absolutna petarda :D Było wszystko to, czego oczekiwałam i nie zawiodłam się absolutnie.
Trzeba to sobie powiedzieć już na samym początku – to nie jest film dla małych chłopców i grzecznych dziewczynek. “Kaganiec” zdjęty więc od napisów początkowych do końcowych jest ostro. Deadpool ocieka absurdalnym humorem pełnym wulgaryzmów. Dialogi absolutnie nie zawodzą, są zabawne, choć czasem płytkie jak kałuża po mżawce. Ironia “wylewa się” z każdego miejsca i wbija szpilę wszystkiemu i wszystkim dookoła.
Oczywiście całość nabiera rumieńców dzięki (tu poproszę o fanfary) świetnej roli Ryan Reynolds’a. On nie odgrywa Deadpoola on się nim stał. Jego sposób poruszania się, walki, wszystkie te pozy i gesty – to jest to, o co chodziło. A do tego ta część romantyczna jego duszy i czerwony opinający kombinezon… (Hold your horses lady ;) ) Cóż nie wyobrażam sobie by ktoś innym mógł zastąpić Raynolds’a w tej roli.
Więc jeżeli macie już dość ckliwych romansideł oraz poprawnie politycznych filmów do tego nie boicie się ciętego mocnego języka to koniecznie musicie zobaczyć Deadpool’a. Jeżeli jednak jesteście miękkimi… i macie się poczuć zgorszeni, to lepiej pozostańcie w domu.
A gdzie w tym wszystkim jest Stan Lee?
“Kręci” sobie w najlepsze muzykę w klubie ze striptizem.
No Comment! Be the first one.