Trudi Canavan corner # 4: Złodziejska magia

Złodziejka magiaPrawo Milenium. Złodziejska Magia.

Kolejna trylogia Trudi Canavan na tapecie – Prawo Millenium. Złodziejska Magia.

Wkraczamy ponownie do świata magii, w którym klimat nieco przypomina ten z  Trylogia Czarnego Maga czy Trylogia Zdrajcy. Mamy ponownie Akademię Magii, skomplikowane powiązania zawodowe, intrygi, badania nad magią i romanse (jeszcze kilka książek i będziemy mogli powiedzieć, że to fabuła “Trudi w pigułce” ;)). Również, do czego można się  przyzwyczaić z wcześniejszych książek rozpoczynamy historię w dwóch odległych od siebie światach i poznajemy dwóch zupełnie różnych bohaterów.

Zacznijmy od Rielle. Dziewczyna pochodzi z bogatej, ale nie “wysoko urodzonej” rodziny farbiarzy. W nadziei, że znajdzie dobrze urodzonego męża (w końcu na kasę pokusić się może każdy) została zapisana do szkoły zakonnej. Niestety, zamiast roztaczać swoje wdzięki (i fortunę) przed odpowiednimi mężczyznami, Rielle zostaje uwiedziona przez biednego, acz mocno charyzmatycznego malarza i w końcu ucieka z domu. Pech chce, że nasza bohaterka ma też talent magiczny, który musi ukrywać, ponieważ jest kobietą (tu drogie feministki jest miejsce na pomstowanie), oraz zgodnie z nauką kapłanów, używanie magii jest aktem okradania Aniołów.

Drugim bohaterem jest Tyen – student magii. Poznajemy go jak włóczy się po wykopaliskach razem z profesorem Kilrakerem i innymi studentami. Tam trafia na grobowiec, w którym odkopuje (no może bardziej wyrywa z rąk nieboszczyka) magiczną książkę Vellę, która została stworzona w celu gromadzeniu i przekazywania wiedzy. Cały szkopuł polega jednak na tym, że Vella jest tak naprawdę człowiekiem, a swój obecny stan zawdzięcza potężnemu magowi. Tyen jest nią zafascynowany (mogłabym wręcz powiedzieć, że się chłopaczyna po prostu zakochał) i pragnie ją zatrzymać tylko dla siebie.

I tyle tytułem wstępu, co by nie napisać za dużo.

Pierwszy tom jest świetnym wprowadzeniem – w sumie jak zawsze. Wiadomo, że idąc schematem poprzednich trylogii drogi Rielle i Tyena w końcu się ze sobą gdzieś przetną – zastanawiam się tylko czy już w drugim, czy dopiero w trzecim tomie. W międzyczasie jednak będzie się działo wiele i to już w pierwszym tomie, więc warto po niego sięgnąć.

Dodaj komentarz

*

Wyrażam zgodę