Ołowiany świt – czyli Uniwersum S.T.A.L.K.E.R. czas zacząć
Tak monotematycznie, absolutnie nie babsko, tym bardziej nie romantycznie, ale znowu ruszam do Zony (coś ciągle ciągnie mnie właśnie w tym kierunku). Tym razem nie tej rodem z Uniwersum Metro, ale tej z serii gier S.T.A.L.K.E.R.
Zanim Ołowiany świt Michała Gołkowskiego się przedstawi, to o Zonie i Stalkerze słów kilka.
Pamiętacie jeszcze o Czarnobylu? No to teraz wyobraźcie sobie, że niemal dwadzieścia lat później na tych samych terenach mamy drugą katastrofę nuklearną. Powstaje Zona z całym swoim “dobrodziejstwem”. Wszędzie panoszą się mutanty, zombie, co rusz natykamy się na anomalie (trampoliny, żarniki, grawikoncentraty), ale przede wszystkim nad całą Zoną przetaczają się tzw. “emisje” – coś na wzór promieniotwórczego huraganu wypalającego mózg. Zona otoczona jest kordonem wojskowym, by nikt do niej nie wchodził i z niej nie wychodził. Ale jak dobrze wiemy to, co zakazane, smakuje najlepiej więc w Zonie pojawiają się Stalkerzy – tacy współcześni poszukiwacze skarbów (artefaktów).
Czas więc przedstawić Miszkę (Misia), głównego sprawcę zamieszania w Ołowianym Świcie, a także pierwszy polski akcent w Uniwersum S.T.A.L.K.E.R. Wiemy o nim nie wiele. Młody, wykształcony mężczyzna z dużego miasta z dobrą pracą, mieszkaniem i samochodem. Można powiedzieć, gość ma wszystko. Nic tylko bawić się i żyć. Ale jednak Misiek pewnego pięknego dnia nie mówiąc nic nikomu, pakuje manatki i rusza na granicę ukraińsko-białoruską w kierunku Zony. Obecnie możemy spotkać go jak “szlaja” się tu i tam po Zonie, odkrywa jej sekrety, zbiera artefakty i stara się przeżyć.
Książkę czyta się szybko. Płynnie przechodzi się przez trzynaście kolejnych opowiadań, które łączy postać głównego bohatera. Nie ma przynudzania, zbędnych opisów, a dzięki narracji pierwszoosobowej można poczuć się momentami jakby samemu dzieliło się los Miszki. Według mnie to bardzo udany debiut, który zadba o odpowiedni dreszczyk emocji u wszystkich fanów postapo.
A zatem dobrej Zony :)
No Comment! Be the first one.