Orange Takano Ichigo miało być tak jak inne mangi chwilową zmianą klimatu przed kolejną książką, którą już prawie trzymałam w ręce. Po przeczytaniu “wstępniaka”:
Jak bardzo coś tak zwyczajnego jak kartka papieru w kopercie może odmienić czyjeś życie? Pewnego dnia 16 letnia Takamiya Naho otrzymuje tajemniczy list, którego nadawcą jest 27 letnia… ona sama? Wydawać by się mogło, że jest to tylko głupi żart, lecz kiedy wydarzenia w nim opisane, zwłaszcza pojawienie się nowego ucznia w jej klasie, okazują się być prawdą… Czy istnienie takiego listu jest naprawdę możliwe? I czy uda jej się spełnić zawartą w liście prośbę?
Pomyślałam – kolejne shoujo, w sam raz dla odprężenia po ciężkim tygodniu pracy.
I bardzo się pomyliłam…
W trakcie czytania mangi zaczęły mnożyć się pytania i pojawiać wątpliwości.
Czy chciałabym otrzymać taki list od siebie z przyszłości? Czy byłabym w stanie i chciała coś zmieniać w mojej teraźniejszości, tak by moja przyszłość wyglądała inaczej? W końcu nie wiadomo czy wybranie “drugiej opcji” byłoby dla mnie lepsze. Ogólnie wielki mętlik w głowie, przypominanie sobie spraw, które chciałabym zrobić inaczej. Ale z drugiej strony, gdyby pewne sytuacje się nie wydarzyły w moim życiu – czy byłabym tam gdzie jestem i tym, kim jestem? Na prawdę manga dała mi mocno do myślenia.
Dlatego patrząc jak jej bohaterowie za wszelką cenę chcą uratować swojego przyjaciela, patrzyłam na to z innej strony. Czy ta zmiana będzie zmianą na lepsze dla grupki przyjaciół? Czy któryś z nich nie będzie żałował decyzji, którą podjęli? Czy uratowanie przyjaciela nie zmieni ich wzajemnych relacji? Co się stanie, gdy mimo wysiłku całej grupy nie uda się go uratować?
Manga ORANGE Takano Ichigo jest kontynuowana, więc na pewno będę śledzić dalsze losy grupki przyjaciół, gdyż jestem bardzo ciekawa jak autorka poradzi sobie z rozwiązaniem stworzonej sytuacji i w jaki sposób zakończy całą mangę.
No Comment! Be the first one.